Strony

poniedziałek, 20 lipca 2015

45.Wyjeżdżam!

*Alexa* 
 Nie potrafiłam dalej mieszkać w Los Angeles. Każde miejsce przypominało mi tu Carlosa. Wszystko w naszym domu przypominało mi jacy byliśmy szczęśliwi i...Jak bardzo go kocham. Nadal bardzo go kochałam dlatego też postanowiłam uciec od tej miłości. Uciec jak najdalej. Jak postanowiłam tak też zrobiłam i właśnie pakowałam swoje rzeczy. Jutro miałam samolot do Australii. Liczyłam na to że w Sydney znajdę sobie pracę i zapomnę o tym koszmarze. Samolot miałam o 15, jednak z domu wyruszyłam grubo przed czasem. Chciałam pożegnać się z Emmą i Jamesem. Wiedziałam że zasmucę ich swoim wyjazdem ale nie mogłam wyjechać bez pożegnania. Stanęłam pod ich willą i wzięłam głęboki oddech. Obrzuciłam dom ciepłym spojrzeniem i nacisnęłam dzwonek. Po chwili drzwi uchyliły się i stanęła w nich Emma. Radośnie zaczęła: 
-Hej kochana. Dawno cię u nas nie było. 
-Cześć. Wiem trochę zaniedbałam naszą przyjaźń ale... 
-Nie martw się.- Odpowiedziała gdy zmierzałyśmy do salonu.- Wszystko nadrobimy. Mamy teraz sporo czasu. Czego się napijesz, kawy, może drinka jakiegoś? 
-Poproszę kawy.- Odpowiedziałam i podeszłam do Maxa, leżącego w łóżeczku.-Jaki ty jesteś słodziutki.-Zwróciłam się do maluszka. 
 Po chwili Em przyniosła dwie filiżanki i usiadłyśmy na białych, skórzanych fotelach. Przez chwilę panowała śmiertelna cisza, a ja układałam w głowie jak powiedzieć jej o tym że wyjeżdżam. W końcu jednak zebrałam się na odwagę i zaczęłam: 
-Kochana posłuchaj. Muszę ci coś powiedzieć...- I w tym momencie przerwał mi James, wchodząc do salonu i przyklejając się do mojej przyjaciółki. 
Spojrzałam na nich z uśmiechem. Widać było ze bardzo sie kochają a Max był tylko ukoronowaniem ich wielkiego uczucia. 
-Muszę wam coś powiedzieć.- Przerwałam im.- Wyjeżdżam. 
-Ale jak to? Gdzie wyjeżdżasz? Coś się stało?- Obrzuciła mnie pytaniami Emma. 
-Nie mogę tu dłużej zostać... Wszystko przypomina mi Carlosa...-Tłumaczyłam się. 
-I właśnie dokładnie tak tłumaczył się Los wyjeżdżając z Cassie na Hawaje.-Wtrącił James. 
-Przepraszam was ale ja nie mogę tu zostać. Wyjeżdżam do Sydney i tam chcę zacząć lepsze życie.
-Rozumiem cię, ale mam nadzieję że pojawisz się na naszym ślubie.- Powiedziała z uśmiechem brunetka. 
-Oczywiście, macie już ustaloną datę?
-Jeszcze nie, ale planujemy stanąć przed ołtarzem w maju, za rok.- Odpowiedział James. 
-Na pewno będę, a tymczasem na mnie już pora. Za godzinę mam samolot a nie chcę się spóźnić. O tej godzinie mogę być korki.
-Będę za tobą bardzo, bardzo tęsknić.- Rzuciła mi się Em na szyję. 
-Ja za tobą też.- Odpowiedziałam ze łzami.- Jak będziesz mieć dosyć Jamesa, to wpadnij do Australii... Z Maxem oczywiście. 
-Na pewno wpadnę.- Powiedziała ze łzami w oczach brunetka. 
 Pożegnałam się z Jamesem i Maxem i opuściłam ich posiadłość. Będę bardzo tęsknić za nimi, za tym miejscem... Zamykam właśnie rozdział w swoim życiu, ale nie wątpliwe że jeszcze nieraz go otworzę aby powspominać... 
*Laura* 
  Wieść o tym że spodziewam się dziecka wniosła do całej rodziny mnóstwo przyjemnej atmosfery. Wszyscy cieszyli się naszym szczęściem. Niewątpliwie najbardziej cieszył się Zayn. Fakt że zostanie ojcem i to jeszcze bliźniaków, uskrzydlał go. Postanowiliśmy także podzielić się dobrą nowiną z moimi rodzicami, mieszkającymi w Nowym Yorku. Nie byłam pewna ich reakcji. Nie lubili Zayna i nie kryli się z tym. Szczególnie moja mama. Nie rozumiałam o co jej chodziło.  
 Byliśmy u moich rodziców zaledwie kilka godzin a już zdążyli pokazać mojemu mężowi jak bardzo go nie lubią. Wytykali mu na każdym kroku jego błędy. Siedzieliśmy właśnie przy stole, gdzie panowała napięta atmosfera. Malik, aby nie prowokować rodziców, nie odezwał się ani słowem. Denerwowało mnie to trochę, ale odpuściłam mu. W końcu zebrałam się na odwagę i zaczęłam niepewnie: 
-My z Zaynem... Musimy wam coś ważnego powiedzieć. 
 Rodzice spojrzeli na nas pytająco wyczekując rozwinięcia tej ważnej wiadomości. 
-Jestem w ciąży.- Oznajmiłam z uśmiechem. 
Spojrzałam na ich twarze. Mina mojej mamy nie zapowiadała niczego dobrego. Tętno przyśpieszyło mi gdy otworzyła usta i spytała: 
-A co z twoją karierą? Laura, kochanie ty masz dopiero 20 lat.
-Kariera nie jest najważniejsza! Ona może poczekać. A ja zawsze marzyłam o dzieciach więc po co odkładać to na później. Urodzą nam się cudowne bliźniaki i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi! 
-Córeczko, na rodzenie dzieci to ty masz jeszcze ponad 20 lat. Na razie powinnaś zwiedzać, podróżować po świecie, podbijać modowy show biznes a nie rodzić dzieci.- Krytykowała mnie matka. 
-Ale ja nie chcę czekać do czterdziestki! Ty mnie nie rozumiesz!- Zdenerwowałam się jeszcze bardziej. 
-Laura uspokój się. Nie wolno ci się denerwować.-Wtrącił się Zayn. 
-Nie wtrącaj się.- Warknęła na niego moja matka.- Myślisz że możesz mówić mojej córce co ma robić?! Zrobiłeś jej dziecko i co?! Jesteś z siebie zadowolony?!
-Myślę że lepiej będzie jak wyjadę stąd bo ta rozmowa jak i wszystkie inne nie prowadzą do niczego dobrego. Nie rozumiem dlaczego pani mnie tak nienawidzi? Kocham Laurę i chcę z nią być do końca życia, ale pani najwyraźniej tego nie rozumie!- Krzyknął i wyszedł z salonu. 
 Spojrzałam piorunującym wzrokiem na rodziców i pobiegłam za Malikiem. Nie mogłam uwierzyć w to że chce wyjechać i mnie zostawić! Przecież wszystko było tak dobrze gdyby nie moi rodzice! Weszłam do pokoju i zobaczyłam Zayna pakującego swoje rzeczy. Podbiegłam do niego i z irytacją spytałam: 
-Co ty wyprawiasz?! 
-Wyjeżdżam. Muszę sobie wszystko przemyśleć. Dochodzę do wniosku że... Że my nie możemy być razem! 
-Ciebie pogięło już totalnie!- Warknęłam wkurzona. 
-Zrozum, twoja matka mnie nienawidzi, za niedługo  każe ci wybierać pomiędzy mną a nią...A ty nie możesz zostawić własnych rodziców...- Zamknął walizkę i zaczął zmierzać do wyjścia. 
-Ale ja... Ja cię kocham.- Powiedziałam zanosząc się od płaczu. 
-Ja ciebie też, ale po prostu zapomnij o mnie. Dzieci wychowaj sama...Albo wychowasz je z jakimś super bogatym lekarzem którego podsuną ci rodzice...Żegnaj kochanie.- Podszedł i ostatni raz mnie pocałował a potem wyszedł, trzaskając drzwiami...
___________________ 
Zszokowani? Czy to koniec Zaury? Czy Alexa jeszcze kiedyś powróci na stałe do LA? Co jeszcze może się wydarzyć?

Hejoo :)
 Jak tam mijają wakacje? Ja znowu coraz gorzej sie czuje :( a za tydzień wyjazd... Jak nie pojade to nwm co bedzie, taak bardzo chce tam jechac, obym wyzdrowiała
Doobra, koniec smutów!
#byledoczwartku
buziooole :* 

3 komentarze:

  1. ŻE CO KURWA?! ZAYN! Obrót na pięcie i wracasz do LAURY! ALE JUŻ KURWA!!!! TERAZ!!!! Co za debil!! No w pysk mu walnąc tylko żeby sie obudził!
    A ci rodzice Laury to też... Powiesić ich kurwa i tyle. Czy tylko rodzice Zayna mogą byc normalni?? U Jamesa i Emmy to samo. Sami psychole.. Bosz.. co za ludzie..
    Alexa wyjeżdża.. bd tęsknić ale mam nadzieję ze wróci jeszcze. Lubię ją :)
    Super rozdzialicho. dzieje się oj dzieje ^^ Czekam na kolejny :)
    Zdrowiej :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Stop! Zayn wracaj się do niej ! Wszystko się pierdoli -,- zjebani rodzice, zawsze spoko (y) zgodze się z Chrisem, same psychole...
    Czemu Alexa wyjeżdża? No czemu?(wiem czemu, ale przeżywam xD) Carlos jest głupim idiotą!
    A u Emmy i Jamesa wszystko cacy? Lol ona dopiero się z Harrym całowała -,-
    Supcio i czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ten Zayn jest zjebany. Skoro nie ma akceptacji wsród jej rodziców to musi o to walczyć! A nie poddawać się i pakowac manatki. Wychowuj dzieci sama? CO za nieodpowiedzialność. Mógłby chociaż powiedzieć, że chce kontaktu. Grrr wkurzył mnie on. Nie tak zachowuje się prawdziwy mężczyzna, tylko dupek. żal mi Laury. No i Alexy. Czymajta się :P

    OdpowiedzUsuń