Strony

piątek, 19 czerwca 2015

35.Dla jej dobra...

*Emma* 
Nasi rodzice po raz kolejny postanowili nas odwiedzić. Tym razem jednak ta wizyta nie zapowiadała się dobrze. Wszyscy dowiedzieli się bowiem o zdradzie James i teraz będą przeprowadzać swoje prywatne śledztwo. Będą chcieli wiedzieć czy to że Maslow u mnie mieszka nie jest tylko ''przykrywką'', czy nadal mnie kocha i tak dalej. Oczywiście z Jamesem nadal bardzo się kochaliśmy jednak rodzice niezbyt chcieli w to uwierzyć więc postanowili przekonać się na własne oczy. Aby udowodnić im to i jak najszybciej się ich pozbyć nie oszczędzaliśmy sobie z Jamesem czułych gestów i pocałunków. Pierwszego dnia ich pobytu, już przy stole była drętwa atmosfera. Nikt się nie odzywał, każdy ograniczał wypowiedzi, jeśli już musiał cokolwiek powiedzieć a nasi rodzice nienawistnym wzrokiem patrzyli na mojego ukochanego. Aby dodać Jamesowi otuchy znalazłam pod stołem jego rękę i mocno ją uścisnęłam. Brunet tylko spojrzał na mnie z uśmiechem po czym wrócił do jedzenia. Gdy wreszcie mogliśmy odejść od stołu, odetchnęliśmy z ulgą. Było już dość późno więc od razu skierowałam się do sypialni. Niestety James poszedł do pokoju gościnnego w którym spał. Było to dla mnie dość dziwne że nie chciał spać ze mną. Tłumaczył mi to tym iż nie chce przez sen przez przypadek kopnąć mnie w brzuch i tym podobne ale ja w to nie wierzyłam. Bał się tego że go odtrącę, choć między nami układało sie jak najlepiej. Niewiele myśląc pociągnęłam Maslowa za rękę i znaleźliśmy się w mojej sypialni. 
-Dziś śpisz ze mną ok? I nie tłumacz się tym że możesz zrobić mi coś przez sen! Nic mi się nie stanie. 
-Ale...- zaczął.
-Nie ma żadnego ale.- przerwałam mu.- Nie zachowujmy się jak dzieci. Wróćmy do tego co było przed tym naszym rozstaniem. 
Przez chwilę milczeliśmy po czym James odpowiedział: 
-Skoro chcesz. To ja idę wziąć prysznic i zaraz wracam.- powiedział i po tych słowach wyszedł. 
Ja także postanowiłam się odświeżyć. Sięgnęłam po bluzkę i czystą bieliznę do szuflady a następnie weszłam pod prysznic. Gdy tylko woda zetknęła się w moim ciałem, rozpoczęłam, jak zawsze pod prysznicem, intensywne rozmyślanie. W głębi duszy ucieszyłam się że wszystko między nami wróciło do normy choć wiedziałam że jutro czeka Jamesa ciężki dzień i przeprawa z rodzicami. Zapewne będzie musiał im się wytłumaczyć z tego dlaczego mnie zdradził, z kim i czy nadal mnie tak bardzo kocha. Nie miałam zamiaru zostawić go samego w tak trudnych chwilach i zapewnić rodziców o naszej miłości. Po chwili wyszłam spod prysznica, wysuszyłam się, ubrałam i podreptałam do sypialni. Gdy weszłam zobaczyłam leżącego pod kołdrą Jamesa. Odchyliłam kołdrę i wskoczyłam do łóżka, wpadając prosto w jego ramiona. Przytulił mnie mocno i powiedział: 
-Bardzo was kocham, najbardziej na świecie. Dobranoc. 
Nic nie odpowiedziałam tylko zbliżyłam moją twarz do jego, a następnie delikatnie cmoknęłam go w usta. Ułożyłam się z jego ramionach, tak aby było mi wygodnie a następnie wyszeptałam ciche 'dobranoc' i odpłynęłam w sen. 
Następnego dnia leżeliśmy z Jamesem przed telewizorem, oglądając jakąś amerykańską komedię. Mimo iż film był ciekawy, to ja myślami byłam daleko stąd. Myślałam o tym jak minie nam tydzień w towarzystwie naszych rodziców. Po chwili do salonu wszedł tata Jamesa. Obróciłam twarz w jego stronę i odwzajemniłam uśmiech. Mark usiadł na skórzanym fotelu i przez chwilę wpatrywał się w okno, jakby zastanawiał się jak zacząć, po czym w końcu powiedział: 
-James, synu możemy cię prosić do ogrodu. Chcielibyśmy porozmawiać z tobą na osobności. 
Po tych słowach zamarłam. Wiedziałam że ta chwila nadejdzie ale nie sądziłam że tak szybko. Dyskretnie uścisnęłam rękę Jamesa, aby dodać mu otuchy. On zaś wstał i powędrował za swoim ojcem do ogrodu.
*James* 
Że też w takiej chwili musieli nam przeszkodzić. Poszedłem za ojcem do ogrodu i już wiedziałem czego mogę się spodziewać. Przy stole w ogrodzie, siedzieli rodzice Em i moi. Zacząłem się denerwować. Odsunąłem jedno z krzeseł od stołu i usiadłem na nim. Rzuciłem przerażonym wzrokiem po ich wszystkich. Czułem się jak skazaniec który zaraz ma zawisnąć na szubienicy. I czułem że tak będzie. Przecież oni spalą mnie na stosie za to co zrobiłem Em. A ja przez ten cały czas tak bardzo ją kochałem. Przełknąłem głośno ślinę i spytałem: 
-Oo czym czym chcecie pogadać? 
-O tej zdradzie która miała miejsce niedawno.- zaczął mój ojciec.- Powiedz mi synu, jak mogłeś zrobić coś takiego? Nie tak cię z matka wychowaliśmy. 
-Ja... Ja zdaję sobie sprawę że postąpiłem okropnie ale jestem tylko człowiekiem. Każdy z nas popełnia błędy a Emma jest tak wspaniała...
-Emma jest naiwna mój drogi.- przerwała mi jej matka.- Myśli ze ty się zmienisz! Ty jesteś okropny! Kto będzie ojcem mojego wnuka?! Jakiś idiota który ją zdradza!
W tym momencie z domu wybiegła wkurzona do granic możliwości Em. 
-Jak tak możesz mamo?!- krzyczała.- Dlaczego wy ciągle się między nas mieszacie? James postąpił źle, zrozumiał swój błąd, a ja go kocham i wybaczyłam mu to! Ale wy nie kumacie tego! Wy nie wiecie co to jest prawdziwa miłość!
- Prawdziwa miłość to była między tobą a Harrym, w zasadzie nadal jest...
-Nadal jest ale między tobą a Stylesem. No co? Myślałaś że się nie wyda. Tak tato, twoja idealna żona cię zdradza!- wykrzyczała po czym pobiegła do domu ze łzami w oczach. 
Spojrzałem z pogardą na jej matkę i pobiegłem za ukochaną. Byłem kilka kroków od niej, kiedy moje kochana złapała się za brzuch i krzyknęła z bólu. Szybko podbiegłem do niej i przerażony spytałem: 
-Kochanie nic ci nie jest?!
Emma nic nie odpowiedziała tylko trzymała się za brzuch. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni. Ułożyłem ją ostrożnie na łóżku i głaskałem po brzuchu. Po pewnym czasie ból ustąpił a moja ukochana otarła łzy z twarzy. 
-Nie chcesz jechać do szpitala?- spytałem troskliwie. 
-Nie, nie potrzeba. Nic mi nie jest. Jakbyś mógł przynieść mi coś do picia...
-Już idę słońce.- przerwałem jej i pocałowałem ją w brzuszek. 
Następnie zszedłem na dół do kuchni w której znajdowali się nasi rodzice. ''Troskliwa'' matka Em od razu zaczęła wypytywać: 
-Nic jej nie jest? Wszystko w porządku? Może do szpitala trzeba pojechać, no nie wiem jakieś usg, prześwietlenie zrobić czy coś w tym stylu.- zaczęła nawijać. 
Ja spokojnie wziąłem sok oraz szklankę i już miałem wychodzić gdy powiedziałem: 
-Ja ją naprawdę kocham i zrobię dla niej wszystko. Mam nadzieję że wam to udowodniłem. A teraz jakbyście mogli wyjechać bo nie chce żeby Em się denerwowała. To dla jej dobra a wszyscy przecież chcemy aby urodziła zdrowe dziecko, prawda? 
________________________________________
Rodzice wyjadą i dadzą im spokój? CO dalej z małżeństwem rodziców Em? O tym wkrótce...
Mam nadzieje że czekacie na ,,Wystarczyło tylko 5 dni'' gdyż właśnie zaczynam to pisać. Jest to długi i wymagające opowiadanie, które pochłania mój czas, jednak nie brakuje mi weny na nie :) 
#niewiemcopisac :'(
dobra, spadam bajo ;*

3 komentarze:

  1. Boszz nie nawidze tych rodziców.. Nie jadą jak najdalej i nie wracają w najbliższym czasie xD
    Co do małżeństwa rodziców Em, to nie mam zielonego pojecia co ojciec może powiedzisć tej pierdolnietej matce ... Oby sie z nią rozszedł też jak najszybciej.
    Biedna Em :'( oby wszystko było spoko w ich życiu i okey z małym Maślątkiem :))
    Super i czskam na nn ;)
    Na to opowiadanie też czekam :))
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezzzzzzuuuu. Matka Emmy jest tak wkurzająca -,-" Weź ją zabij lub coś. DO psychiatryka powinna iść. Taka durna z niej babka, bo obwinia Jamesa o zdradę, a chce żeby Emma była z Harrym, chociaż sama chce Harry'ego. I GDZIE TU LOGIKA? Poszła się pewnie pieprzyć z matką Em.
    czekam na nn, suoer rozdział

    OdpowiedzUsuń
  3. dziewczyny tu jezują i boszują a ja powiem KURWA! Tak !
    Kurwa! Jaka ta matka Em jest posrana! Kręćka z nią dostac idzie! A żeby ją szlag! Niech ją auto kuźwa przejedzie! Albo lepiej! Niech ojciec Em zabije i ta sukę i Stylesa a potem sam siebie jeszcze i spokój bd! O! Albo niech jeszcze rodziców Jamesa zahaczy! Co za banda idiotów... Ja współczuję temu dziecku takich dziadków..
    Super rozdział i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń