Strony

sobota, 27 czerwca 2015

Wystarczyło tylko 5 dni

♥dzień pierwszy♥

*Zayn* 
   Spacerowałem właśnie po parku z Harrym. Wspólnie wymienialiśmy się naszymi wrażeniami co do minionej imprezy. Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie opowiedzieli sobie o naszych podbojach i o tym ile lasek zaliczyliśmy. Żadnemu z nas nie śpieszyło się do stałego związku i ślubnego kobierca. Nie zamierzałem rozstawać się z imprezowaniem i zmienianiem dziewczyn jak bokserek. Takie życie jak najbardziej mi odpowiadało. Usiedliśmy na pobliskiej ławce. Po chwili moją uwagę przykuła leżąca obok ławki torebka. Podniosłem ją i rzuciłem: 
-Już wiem co będę robił dziś wieczorem. 
-Haha, ty to masz szczęście.- Rzucił ze śmiechem Styles. 
-Musimy tylko dowiedzieć się gdzie księżniczka mieszka.- Odrzekłem i zaglądnąłem do torebki. 
Było w niej dosłownie wszystko. Kosmetyki, ładowarka, telefon i portfel. Znalazłem także jej dowód osobisty z którego wynikało ze mieszka w Los Angeles. 
-Ej stary, lipa.-Zasmuciłem się.-Mieszka w LA, nie ma podrywu. 
-Malik, włącz myślenie. Skoro tutaj zostawiła torebkę to znaczy że na bank jest w Londynie i jej szuka. Pokaż to.- Przyjaciel zabrał mi torebkę z ręki i rozpoczął poszukiwania.-Ej mam, tu jest karteczka z londyńskim adresem. Może akurat tam mieszka. 
-Pójdę i sprawdzę.- Odrzekłem i wolnym krokiem wróciliśmy do domu. 
 Stwierdziłem że odwiedzę właścicielkę torebki wieczorem. Jak postanowiłem tak też zrobiłem i punkt 20 stałem pod właściwym adresem. Wziąłem głęboki oddech i zadzwoniłem dzwonkiem. Usłyszałem kroki a po chwili drzwi otworzyły się i stanęła w nich przepiękna blondynka.  Była jeszcze piękniejsza niż na zdjęciu w dowodzie i paszporcie. Przez chwilę staliśmy w niezręcznej ciszy aż w końcu zebrałem słowa do kupy i zacząłem: 
-Hej, znalazłem twoją torebkę dziś w parku. W środku był ten adres i tak...
-Cześć, o matko. Dziękuję ci. Już myślałam ze jej nie odzyskam. Wejdziesz, Zayn?- Zaproponowała a do mojego mózgu nie mogło dojść skąd ona mnie zna. 
Już po chwili siedzieliśmy u niej w salonie i rozmawialiśmy. Laura była naprawdę urocza. Zupełnie inna niż te wszystkie dziewczyny, które były ze mną na jedną noc. A w dodatku była piękniejsza niż wszystkie inne razem wzięte. Rozmawialiśmy na przeróżne tematy.
-Naprawdę nie wiem jak ja mam ci się odwdzięczyć.- Po raz kolejny powiedziała. 
-A ja wiem.-Odpowiedziałem z tajemniczym błyskiem w oku.- Dasz się zaprosić jutro na kolację. 
-Randka? Hmm, czemu nie przystojniaku.- Ewidentnie ze mną flirtowała. 
-Okej, no to jutro o 19 przyjadę po ciebie, pasuje ci?
-Tak, oczywiście.- Jej odpowiedź bardzo mnie ucieszyła. 
-Będę się już zbierał.-Powiedziałem podnosząc się z kanapy. 
-Tak szybko?- Spytała zawiedziona Laura. 
-No, miałem ciężki dzień.
Gdy już miałem wychodzić spojrzeliśmy sobie w oczy a nasze twarze w szybkim tempie zbliżyły się do siebie. W końcu złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Przyparłem blondynkę do ściany i pogłębiłem pocałunek. Gdy oderwaliśmy się od siebie, otworzyłem drzwi i rzuciłem: 
-Do jutra skarbie. 
-Pa Zayn. 
Laura obdarzyła mnie na pożegnanie jednym z najpiękniejszych uśmiechów, po czym zamknęła drzwi. Przez całą drogę do domu myślałem o niej. Nie mogłem jej wyrzucić z pamięci. Była dla mnie idealna. Gdy wszedłem do domu miałem ochotę wziąć prysznic i pogrążyć się w marzeniach o jutrzejszym wieczorze, jednak nie było mi dane. Do mojego domu wpadł Harry i już od progu spytał:
-I jak? Zaliczyłeś?
-Co?!- Wkurzyłem się.
-Pytam czy przespałeś się z tą niunią.
-Ta NIUNIA ma na imię Laura i nie, nie spałem z nią! Nie wszystkie laski są takie łatwe!
-Ej stary, luzuj. Spokojnie.-Uspakajał mnie.
-Żebyś ty ją widział.-Rozmarzyłem się.- Ona jest cudowna. Piękna, inteligentna, wrażliwa. Jak dla mnie idealna...
-Gadasz jak zakochany.- Trafnie zauważył Styles.
-Bo może jestem?! Co ty wiesz o miłości?!- Spytałem retorycznie i wszedłem do łazienki.
 Po chwili usłyszałem krótkie ,,nara'' i trzaśnięcie drzwiami. Oznaczało to ze niechciany gość nareszcie wyszedł a ja zostałem sam ze swoimi marzeniami....


♥dzień drugi♥

*Laura* 
  Byłam pozytywnie zaskoczona. Nie spodziewałam się że poznam tu kogoś tak wyjątkowego. Mimo iż znałam Zayna zaledwie kilka godzin to już miałam wyrobione o nim zdanie. Był miły, opiekuńczy, czarujący ale miał też trochę zadziorności w swoim charakterze. Nie powiem podobało mi się to. Nawet bardzo. A fakt że zainteresował się mną i zaprosił na randkę był wspaniały. Nie jestem pewna ale chyba się zakochałam od pierwszego wejrzenia. Do tej pory nie wierzyłam w taką miłość, ale to co teraz czuję można opisać tylko w jeden sposób. 
 Obudziłam się rano i zaczęłam przeglądać swoją szafę. Musiałam wyglądać olśniewająco. Po godzinie znalazłam wreszcie idealną sukienkę. Mała czarna, przyozdobiona brylancikami, z odkrytymi do połowy plecami. Do tego czarna wysokie szpilki i małą kopertówka. Idealnie. O 17 rozpoczęłam przygotowania. Zabrałam się za makijaż.Pomalowałam rzęsy, zrobiłam delikatne kreski na powiekach i usta podkreśliłam czerwoną szminką. Włosy delikatnie podkręciłam i byłam gotowa. Spojrzałam na zegarek. 18:50. Uff, wyrobiłam się. Zeszłam na dół i oczekiwałam przybycia Zayna. Punkt 19 mulat zjawił się pod moimi drzwiami. Byłam nim wprost oczarowana. Czarny garnitur, włosy pięknie ułożone z kwiatami w ręku. Uśmiechnął się na mój widok i powiedział: 
-Pięknie wyglądasz. 
-Dziękuję, ty również. 
Na powitanie obdarował mnie kwiatami i buziakiem w policzek. Szczerze powiedziawszy po wczorajszym pożegnaniu liczyłam na coś więcej, lecz nie chciałam się narzucać. Chłopak podał mi rękę i ruszyliśmy do wynajętej limuzyny. Byłam zaskoczona jego staraniami.  Mieliśmy zarezerwowany stolik na balkonie jednej z najdroższych restauracji w Londynie. Wszystko było idealnie przygotowane. Stolik na którym czekał na nas szampan i dwa kieliszki a obok stolik setki malutkich zapachowych świeczek. Usiedliśmy na swoich miejscach i po chwili złożyliśmy zamówienia. Podczas gdy czekaliśmy na swoje dania, Malik bezustannie wpatrywał się we mnie. Nie powiem, schlebiało mi to, jak i mnie peszyło. Po chwili kelner przyniósł nam zamówione dania. Jedzenie było przepyszne. W towarzystwie Zayna czułam się wspaniale. Po skończonym posiłku Zayn przysunął się do mnie i objął ramieniem.
-Laura, muszę ci coś wyznać... Nie wiem jak to się stało, ale ja chyba poczułem do ciebie coś... Coś więcej niż tylko zwykła przyjaźń... Naprawdę zależy mi abyśmy nadal się spotykali...- Po tych słowach moje serce zabiło szybciej. 
 Nie spodziewałam się takiego wyznania. Byłam zszokowana ale i szczęśliwa. Spojrzałam na niego i złączyłam nasze usta razem. Przy nim czułam się wspaniale. Gdy odkleiłam się od niego, odpowiedziałam: 
-Ja chyba też.
Resztę wieczoru spędziliśmy w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy o wszystkim. Tematy nam się nie kończyły. O północy zaczęliśmy zbierać się do domu. Zayn odprowadził mnie pod drzwi i pożegnał tym razem, całusem w usta. Byłam szczęśliwa. Nie potrafiłam się z nim rozstać. Jednak po chwili weszłam do mieszkania. Byłam padnięta. Od razu powędrowałam pod prysznic. Tam rozmarzyłam się o Zaynie. Liczyłam na to że kolejne dni spędzę w jego towarzystwie. Wszystko jedno gdzie, ważne że z nim. Ja jestem serio zakochana. Gdy wyszłam spod prysznica od razu skierowałam się do sypialni. Ułożyłam się na poduszce i już miałam odpłynąć w krainę snów gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam i je otworzyłam. W drzwiach zobaczyłam Malika. Zaspana i zaskoczona, spytałam: 
-Co ty tu robisz? 
-Nie chcę spać sam.-Zrobił smutna minkę. 
-No to chodź. Podzielę się z tobą łóżkiem. Tylko żadnych numerów!- Ostrzegłam. 
-Ok, obiecuję.- Odpowiedział ściągając buty. 
Po chwili leżeliśmy już razem pod cieplutką kołdrą. Zayn przytulał się do mnie i czule głaskał po głowie. Powoli zasypiałam. 
-Dobranoc.- Powiedziałam. 
-Dobranoc Misia.- Odpowiedział Zayn. 
Po chwili moje powieki zrobiły się ciężkie i zasnęłam...


♥dzień trzeci♥

*Zayn*
  Obudziłem się rano w ramionach Laury. Nie zaszło nic między nami minionej nocy a ja i tak byłem szczęśliwy. Chyba pierwszy raz w życiu czułem coś takiego do kobiety.Nie potrafiłem opisać tego słowami. Chciałem rzucić to wszystko i być z nią do końca życia. Wiedziałem że jest tą jedyną. Czułem to całym sobą. Powędrowałem do kuchni gdzie zrobiłem sobie i Laurze śniadanie. Usmażyłem naleśniki, bo tylko to potrafiłem, nalałem soku pomarańczowego do szklanek i poszedłem z tym do sypialni. Postawiłem tacę na szafce nocnej i złożyłem delikatny pocałunek na ramieniu blondynki. Ta uśmiechnęła się przez sen i leniwie otworzyła powieki.
-Jak się spało księżniczko?
-W twoich ramionach wspaniale.- Odpowiedziała radośnie.
-Przyniosłem ci śniadanie do łóżka, a po śniadaniu porywam cię na cały dzień.-Powiedziałem zadowolony z siebie.
-Dziękuję. Jesteś kochany. A dokąd mnie zabierasz.
-Niespodzianka. A teraz smacznego Misia.- Pocałowałem ją w policzek i sam zabrałem się do jedzenia.
 Po śniadaniu ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania Laury. Mieliśmy przed sobą sporo drogi. Zaplanowałem dla nas naprawdę wyjątkowy dzień. Gdy wyjechaliśmy poza Londyn na drodze zrobiło się spokojniej. Przez całą drogę mało rozmawialiśmy. Były to tylko pojedyncze zdania. Zazwyczaj po nich następowała martwa cisza, której bardzo nie lubiłem. W końcu dotarliśmy nad wyznaczone miejsce. Była to malutka zatoka, położona na wschodniej części Wielkiej Brytanii. Laura wysiadła z samochodu i wzięła głęboki oddech. Po chwili spojrzała na mnie i powiedziała:
-Pięknie tutaj. Nie wiedziałam że jesteś taki romantyczny.
-Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.
-Uu, mam się bać?- Spytała z uśmiechem na ustach.
-Nie wiem, nie wiem.- Odpowiedziałem tajemniczo z uśmiechem na ustach.
 Dzień minął nam naprawdę wspaniale. Spacerowaliśmy po plaży i dużo rozmawialiśmy. W jej towarzystwie czułem się ta cudownie. Miałem wrażenie że czas się zatrzymał. Rozbolały nas nogi, dlatego postanowiliśmy usiąść na piasku. Rozłożyłem swoją kurtkę tak aby Laura mogła na niej usiąść. Gdy już usadowiła się wygodnie, dołączyłem do niej. Oparłem się rękoma o piasek i w tym momencie poczułem jak coś przerywa moją dłoń a na piasku dostrzegłem krew. Automatycznie zrobiło mi się słabo. Uniosłem rękę i dostrzegłem że jest cała we krwi. Rozciąłem ją na kawałku butelki. Gdy blondynka to zobaczyła zaczęła panikować:
-Jezu, Zayn, co się stało? O matko co ty zrobiłeś?!
-Przeciąłem ją na jakimś jebanym szkle.
-Chodź.- Podniosła się z mojej kurtki.- Zawiozę cię do szpitala.
-Ale do jakiego szpitala. Nie trzeba do szpitala. To jest tylko zwykłe draśnięcie...- Wymigiwałem się.
-Malik, nie dyskutuj tylko dawaj kluczyki!
-A miało być ta pięknie..- Westchnąłem sięgając do kieszeni po kluczyki.
 Już po chwili byliśmy w drodze do najbliższego szpitala. Laura miała rację. Moja ręka coraz mocnej krwawiła. Byłem przerażony, ale jednocześnie zadowolony. Widziałem zmartwienie w jej oczach. Nareszcie któraś dziewczyna martwiła się o mnie. Gdy dojechaliśmy na miejsce, szybko weszliśmy do budynku. Tam od razu zajął się mną lekarz. Obejrzał moją rękę i stwierdził:
-To nadaje się do zszycia. Zapraszam pana do gabinetu zabiegowego. Tam raz dwa się z tym uporamy.
Gdy lekarz wyszedł powiedziałem do Laury, siedzącej obok mojego łóżka:
-Chce żebyś była ze mną jak mi będą to szyli.
-Przecież się nie zgodzą, głuptasie.
-To chociaż mnie przytul.- Poprosiłem, głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Blondynka przesiadła się na moje łóżko i mocno mnie objęła. Od razu poczułem się lepiej. To dodało mi odwagi, zwłaszcza iż panicznie bałem sie widoku krwi. Po chwili przyszedł lekarz i zabrał mnie do gabinetu zabiegowego. Tam starannie zszył mi moją ranę i zaprosił za dziesięć dni na ściągnięcie szwów. Gdy wyszedłem z pomieszczenia na korytarzu czekała na mnie zmartwiona Laura. Gdy mnie zobaczyłam, podbiegła, rzucając mi się w ramiona i szepnęła do ucha:
-Zaopiekuję się tobą.
Nic nie odpowiedziałem tylko chwyciłem ją za rękę i wyszliśmy ze szpitala. Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do mnie do domu. Otworzyłem zdrową ręką drzwi i zaprosiłem Laurę do środka. Blondynka niepewnie weszła i zlustrowała wzrokiem dość obszerny hol. Ściągnąłem kurtkę i zaprosiłem ją do środka. Weszliśmy do kuchni i spytałem:
-Zostaniesz na noc?
-No jasne. No to na co masz ochotę. Mogę zrobić coś do jedzenia, albo...
-Mam ochotę na ciebie.- Przerwałem jej.
 Objąłem ją i rozpocząłem delikatny pocałunek, trwający kilka minut. Gdy wreszcie oderwaliśmy nasze usta od siebie, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni...



 ♥dzień czwarty♥

*Laura* 
 Miniona noc była wspaniała. Nie sądziłam że Zayn jest taki dobry w łóżku. W ogóle nie sądziłam że pójdę do łóżka z facetem, którego znam zaledwie 3 dni. Mimo wszystko nie żałowałam niczego. Przy nim czułam sie tak jakoś wyjątkowo. Żaden facet tak na mnie nie działał. Teraz byłam pewna swoich uczuć. Postanowiłam że wyznam mu co dziś do niego czuję. Obudziłam się około 12. Dość późno, ale poszłam spać dopiero o 4 nad ranem. Zwlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki. Tam oparłam się o umywalkę i spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam dobrze. Mój makijaż był w tej chwili na moich policzkach, a moje włosy przypominały gniazdo ptaka. Nie chciało mi się nawet nic z tym zrobić. Walnęłam się do łóżka i zasnęłam. Obudził mnie Zayn, całując po ramieniu. Uśmiechnęłam się. Chciałam aby budził mnie tak do końca życia. Otworzyłam oczy i podniosłam się, podpierając na łokciach.
-Która godzina?
-!5?- Odpowiedział, a bardziej spytał i po chwili zerknął na telefon.- Tak 15.
-O matko, ale mnie boli głowa.- Jęknęłam i wtuliłam się w poduszkę.
 Zayn ułożył się obok mnie i zaczął głaskać po ramieniu. Uśmiechnęła się w poduszkę. Po chwili usłyszałam pytanie, którego się spodziewałam:
-Jak ci się podobało?
-Ale chodzi ci o wczorajszy dzień czy noc?
-I to i to.
-Było... Cudownie, wspaniale, bajecznie...- Rozmarzyłam się.
-Cieszę się.- Uśmiechnął się i cmoknął mnie w  policzek.
-A jak twoja ręka? Boli jeszcze?
-Nie, już jest lepiej.
  Pewnie przeleżelibyśmy tak cały dzień, gdyby nie przerwał nam dzwonek do drzwi. Malik podniósł się i poszedł otworzyć. Ja tymczasem zostałam w łóżku i znów wtuliłam się w poduszkę. Po chwili jednak podniosłam głowę i wstałam z łóżka, zaintrygowana rozmową Zayna z jakąś kobietą. Ubrałam jego bluzkę i zeszłam po schodach do holu. Tam zobaczyłam niską i dość plastikową blondynkę. Na mój widok oczy dziewczyny niemal wyskoczyły z oczodołów. Poirytowana moją obecnością,zwróciła się do Malika:
-Co ona tu robi?! Kto to jest?!
-To jest moja... Dziewczyna! Tak, dziewczyna. Poznaliśmy się kilka dni temu i jakoś tak między nami zaiskrzyło.
 Postanowiłam zejść im z oczu i powędrowałam do kuchni, która znajdowała się niedaleko pomieszczenia w którym ta dwójka rozmawiała. Chciałam dokładnie słyszeć o czym mówią. Nalałam sobie soku bananowego do szklanki i oparłam się o blat kuchenny. Usłyszałam dość tajemniczy fragment rozmowy:
-A ja?! Co ze mną? Zapomniałeś o umowie?!
-Ta umowa jest już nieważna. Kocham Laurę i chcę z nią być. Wynoś się stąd!- Krzyknął brunet i zatrzasnął drzwi.
 W momencie w którym powiedział tej dziewczynie że mnie kocha, moje serce przyśpieszyło. Byłam szczęśliwa, gdyż także do niego coś poczułam. Jednak po chwili pomyślałam że powiedział jej to, tylko po to aby ją odstraszyć. Miałam nadzieję że ta pierwsza opcja jest prawdziwa. Nie no, oczywiście że jest! Gdyby mnie nie kochał, nie przespał by się ze mną. Chyba. Sama już nie wiedziałam co myśleć.
-Kto to był?- Spytałam Zayn, który w tym momencie wszedł do kuchni.
-Nikt ważny... Nikt.- Odburknął.
-Po waszej rozmowie, mogłabym wywnioskować inaczej.- Rzuciłam podejrzliwie.
-Laura.- Ujął moją twarz w dłonie.- Kochanie, to nie był nikt, kim moglibyśmy się przejmować. Teraz liczymy się tylko my, ty i ja, dobrze?
 W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową. Ucieszyłam się w tych słów. Spokojnie mogłam odetchnąć w ulgą.
-Będę lecieć.
-Czemu? Nie zostawiaj mnie.
-Muszę się przebrać w czyste rzeczy. Poza tym mam mieć dziś gości.- Skłamałam.
-A wpadniesz jutro?- Spytał z nadzieją w głosie.
-Postaram się.- Odrzekłam wymijająco.
 Gdy wyszłam z jego willi, zalały mnie wyrzuty sumienia. Dlaczego nie powiedziałam mu prawdy? Mogłam to zrobić. Na pewno by mnie zrozumiał... Chyba. Tab bardzo bolało mnie to że muszę go opuścić. Najgorsze jednak było to że zakochałam się w nim na zabój.

♥dzień piąty♥

*Zayn* 
 Obudziłem się rano i czułem pustkę w łóżku. Jakoś tak przyzwyczaiłem się do obecności obok mnie Laury. Postanowiłem dziś szczerze wyznać jej co czuję. Wprawdzie wczoraj powiedziałem Mirindzie, mojej byłej, że blondynka jest moją dziewczyną, jednak sam nie byłem tego taki pewny. Miałem nadzieję że zgodzi się być ze mną. Na pewno się zgodzi, przecież spaliśmy razem, byliśmy na randce, całowaliśmy się. Ona musiała coś do mnie czuć! Inaczej nie byłoby tego wszystkiego. Ciężko wstałem z łóżka. Dochodziła 12 a ja nadal chodziłem półnagi po domu. Ostatnio razem z zespołem nie mieliśmy zbytnio nic do roboty, toteż spędzałem niemal całe dni na nudzeniu się. Powędrowałem do łazienki i wziąłem orzeźwiający prysznic. Na dworze było dość ciepło, jak na Londyn. Postanowiłem spędzić ten dzień, również w towarzystwie mojej ukochanej. Jednak wcześniej musiałem wymyślić, co możemy robić. Nasypałem sobie płatków do miski, zaraz po  opuszczeniu łazienki i zacząłem intensywnie myśleć. Może zabiorę ją na zakupy? Na pewno się ucieszy, a przy okazji będę mógł się na nią napatrzeć. Ona była taka piękna... Najpiękniejsza dziewczyna jaką w życiu spotkałem. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Podreptałem otworzyć i gdy w drzwiach zobaczyłem mojego aniołka, mój promienny uśmiech powiększył się. Rzuciłem się jej na szyję i namiętnie pocałowałem. Laura jednak stała niewzruszona z kamienną miną. Przeraziła mnie ona trochę, dlatego zareagowałem: 
-Ej skarbie, rozchmurz się. Coś się stało? 
-Zayn musimy poważnie porozmawiać.- Odrzekła a mnie przeszły ciarki. 
-No dobrze, wejdź.- Zaprosiłem ją do środka. 
-No bo, ja  nie powiedziałam ci prawdy. Przyszłam właśnie się pożegnać. Za dwie godziny wracam do Los Angeles, gdzie mam załatwiony kontrakt z jedną z agencji promujących młode modelki. Przepraszam to nie miało tak być...- Zapłakała.
Widok płaczącej Laury totalnie mnie dowalił. Czułem że teraz ja muszę wyznać jej prawdę. Wziąłem głęboki oddech  i wyznałem:
-Ta dziewczyna która tutaj wczoraj była to Mirinda, można powiedzieć że moja była dziewczyna. Podpisałem taki kontrakt, na mocy którego staliśmy się niby parą. Ona stawała się sławna, a ja zarabiałem miliardy. To był czysty biznes. Do momentu aż poznałem ciebie. Po tym jak wyszedłem od ciebie pierwszego dnia, chciałem to wszystko zakończyć. Zerwałem kontrakt, a ona wtedy mi wyznała że naprawdę mnie kocha. Tylko że dla mnie już wtedy liczyłaś się tylko ty. Kocham cię, Laura. Kocham i nigdy nie przestanę. Jesteś miłością mojego życia.
-Ale jak tak mogłeś po prostu sprzedawać swoje udawane uczucia? Odwalać taką szopkę przed milionami ludzi? Wmawiać każdemu że ją kochasz?- Zapytała zdruzgotana.
-Wiem.- Podsunąłem się do niej i ją przytuliłem.- To była najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobiłem. Ale teraz liczysz się tylko ty. Kochanie, jesteś najważniejsza. Wyjadę za tobą nawet na drugi koniec świata. Zmieniłaś moje życie.
-Naprawdę ze mną wyjedziesz?
-Oczywiście. Kocham cię Misia.
-Kocham cię Zayn. Także jesteś dla mnie najważniejszy. Chcę z tobą być do końca życia.

________________
Tutaj specjalny dedyk dla Angeliki, która wspierała  pisaniu tego i niecierpliwie czekała ♥ dziękuję :* 

Oczywiście dziękuję każdemu, kto skomentuje i przeczyta to opowiadanie. I dziś wyjątkowo, odpowiem na każdy komentarz pod tym postem. 

7 komentarzy:

  1. Dziękuję ślicznie za dedykację kochana :**. Moje pośpkeszanie i niecierpliwość nie poszły na marne kochamm to opowiadanie jest przesłodkie i romantyczne, każdy chciał by coś takiego przeżyć, naprawde sie wzruszyłam. I jeszcze bardziej zakochałam sie w tej parze, nie moge się doczekać kolejnych rozdziałòw. I jeszcze raz dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę kochana :* Dziękuję za wiele miłych słów. Myślałam ze tego nie napiszę, albo wyjdzie jakiś kit, ale po przeczytaniu tego jestem z siebie dumna.

      Usuń
  2. Ta historia była piękna *-* ejj naprawde :')
    Pomijając momenty z Harrym, bo jego nie lubie :D
    Nie wiem co mam powiedziec, serio... Genialne, super, świetne, zajebiste xD co do reszty to zgodzę sie z Angeliką.
    Ja oczywiście czekam na dalsze przygody Zaury i Jamesa z Emmą ��
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez Heriego byłoby nudno :( haha. Woo, tyle komplementów na raz... Mega wielkie dziękuję :* :*

      Usuń
  3. ...i to był ten tajemniczy powód, dla którego Zayn odszedł z 1D Hahaha :) Taki żart, który wpadł mi do głowy gdy tylko przeczytałam ostatni fragment. Fajnie siè to czytało. Ja myślałam, że wylądują w łóżku już pierwszego dnia, ale się przeliczyłam. Buziak też może być. Co do tej Mirindy to zaczęłam się zastanawiać ile gwiazd naprawdę wchodzi w taki deal. Fajnie było poznać historię ich poznania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wszytstko staje się jasne hahha
      Wiele ''prawdziwych'' hollywoodzkich miłości opiera się na takich dealach. Mogliśmy całkiem niedawno podziwiać taką ''miłość'' w 1D.
      Dziękuję :*

      Usuń
  4. Najlepszy przykład jak kobiety działają na facetów.. Boże! Co Wy z nami robicie?! JAK WY TO ROBICIE?! Kobiety to demony! DEMONY!!!
    Zayn sie zakochał i bam! Całe jego życie wywrócone do góry nogami. Co dalej już wiemy ^^ Niepokoi mnie tytuł kolejmnego rozdziału twej historii.. Jeszcze go nie czytałem ale obawiam sie ze zabiłaś Laurę.. Ty killerko :D
    Te 5 dni było dla nich wyjątkowe. Podoba mi sie to. Ten dzień trzeci.. ZALICZYŁ JĄ :D
    Super opowiadanie. Może kiedyś napiszesz jeszcze coś podobnego :)

    OdpowiedzUsuń