niedziela, 31 maja 2015

31.Forever together ♥

  Kolejna dedykacja, tym razem dla mojej Lucy która dziś obchodzi uro, najlepszego kochana :* 

*Laura* 
Dziś był najwspanialszy dzień w moim życiu. Dzień mojego ślubu. Oczywiście nie wszystko poszło tak, jakbym tego chciała. Świadkiem Zayna oczywiście był Harry a moją świadkową była Alexa z uwagi na to że Emma nadal była w szpitalu. Bardzo się o nią martwiłam i starałam się ją odwiedzać codziennie, jednak dziś był mój dzień. Dziś stanę się panią Malik, żoną jednego z najsłynniejszych piosenkarzy na całym świecie. Byłam tym bardzo podekscytowana a zarazem przerażona. Bałam się tego czy po ślubie nadal będziemy tacy szczęśliwi. Czy uda nam się wytrwać ze sobą do grobowej deski. To nie będzie łatwe ale warto się poświęcić. 
Stałam właśnie przed lustrem i kończyłam przygotowywanie mojego wyglądu na dzisiejszy dzień. Była ze mną Alexa, która przyglądała mi się z wielkim uśmiechem. Gdy wreszcie welon ułożył się tak, jak tego chciałam, obróciłam się w jej stronę i z niepewnością zapytałam:
-Jak wyglądam? 
-Genialnie, naprawdę wspaniale wyglądasz w tej sukience. 
-Dziękuję, myślisz że Zaynowi się spodoba? Jeszcze mnie w niej nie widział.
-No to chyba jasne że tak.- odpowiedziała promiennie. 
Byliśmy przesądni i Malik jeszcze nie widział mnie w mojej sukni ślubnej. Kreacja była naprawdę piękna. Koronkowa na górze, w dole pokryta wieloma warstwami tiulu. W materiał gdzieniegdzie zostały wszyte malutkie diamenciki. Całość dopełniał długi welon, przysłaniający połowę mojej twarzy. Makijaż był delikatny i subtelny, niemal niewidoczny. Obróciłam się jeszcze raz w stronę lustra aby spojrzeć jak wyglądam. W tym momencie usłyszałam trąbienie przed domem. 
-Jest nasza limuzyna. Gotowa?- spytała Alexa. 
-Tak, tylko wezmę futerko bo pogoda niezbyt nam dziś sprzyja i możemy ruszać. 
Wsiadłam do limuzyny i ruszyliśmy do kościoła. Przez całą drogę bardzo się denerwowałam tym czy wszytsko wyjdzie tak, jak sobie to zaplanowaliśmy. Wreszcie dotarliśmy przed kościół. Zanim wysiadłam wzięłam trzy głębokie oddechy. Drzwi się otworzyły i wyszłyśmy. Przy wejściu czekał na mnie mój tata który symbolicznie miał mnie zaprowadzić do ołtarza. Gdy kościelne organy zaczęły grać, wolnym krokiem ruszyłam w stronę ołtarza przy którym stał Zayn, wraz z księdzem i świadkami. Promiennie uśmiechnął się na mój widok. Wyglądał cudownie. Miał na sobie czarny, idealnie dopasowany garnitur, czarną muchę i włosy ułożone jak zawsze w artystycznym nieładzie. Gdy dotarliśmy mój tata wymienił z Malikiem porozumiewawcze wspomnienia które moim zdaniem oznaczało: ,,Dbaj o nią'' i dopiero wtedy podał mu moją dłoń. Zayn  uścisnął ją delikatnie i zajęliśmy swoje miejsca....
*Zayn* 
To był najwspanialszy jak do tej pory dzień w moim życiu. Laura wyglądała cudownie. Suknia którą wybrały dziewczyny wspaniale na niej leżała. Gdy podeszła do ołtarza w jej oczach widziałem łzy szczęścia. Uścisnąłem jej dłoń i zajęliśmy wyznaczone miejsca. Podczas wypowiadania słów przysięgi małżeńskiej kilka łez popłynęło po moim policzku. Jeszcze nigdy do tej pory nie płakałem ze szczęścia i było to wspaniałe uczucie. Po zakończonej ceremonii, wyszliśmy z kościoła i udaliśmy się do limuzyny. Nie obyło się bez zdjęć i życzeń abyśmy ze sobą wytrzymali. Oczywiście że wytrzymamy. Laura była najwspanialszą dziewczyną jaką mogłem sobie tylko wymarzyć. Była kochana, czuła, mądra, troskliwa a w dodatku była ze mną w ciąży. Fakt że za kilka miesięcy na świat przyjdzie nasze maleństwo doprowadzał mnie do granic radości i ekscytacji. Bardziej szczęśliwy w tamtym dniu już być nie mogłem. Wsiedliśmy do limuzyny i ruszyliśmy, jednak nie do restauracji. Zaplanowałem że nasi goście będą świętować sami a my ten dzień i następny miesiąc  spędzimy tylko w swoim towarzystwie. Po chwili Laura zorientowała się że jedziemy w przeciwnym kierunku niż nasi goście i zapytała: 
-Kochanie, gdzie my jedziemy? 
-Świętować najwspanialszy dzień w naszym życiu skarbie.- odpowiedziałem i mocniej przytuliłem ją do siebie. 
-Tylko restauracja którą wynajęliśmy jest w drugiej części miasta. 
-Ale my nie jedziemy świętować z naszymi gośćmi. Za pół godziny wylatujemy na nasz miesiąc miodowy do Paryża. Tylko my sami i wspaniałe 30 dni. 
Laura uśmiechnęła się tylko i ponownie wtuliła w moje ciało. Na nasz miesiąc miodowy mieliśmy lecieć prywatnym samolotem. Na pokładzie czekał już na nas szampan. Nalałem sobie kieliszek a moja żona z uwagi na jej błogosławiony stan, po prostu wody. Stuknęliśmy się kieliszkami i wypiliśmy zawartość. Lot minął nam bardzo szybko i w przyjemnej atmosferze. Na lotnisku czekała na nas wynajęta limuzyna. Nie obyło się bez tłumu fotoreporterów i fanek które nie wiem jakim cudem dowiedziały się o tym gdzie będziemy. Udało nam się je sprytnie ominąć i pojechaliśmy do ekskluzywnej willi. Na tarasie czekała już na nas kolacja przy świecach. Zjedliśmy ją w blasku księżyca, patrząc sobie w oczy z miłością. Po skończonym posiłku zabrałem moją panią Malik do sypialni. Tam w wspaniałej atmosferze przeżyliśmy naszą noc poślubną. Dokładnie o 2 w nocy poszliśmy spać zmęczeni emocjami i przeżyciami dzisiejszego dnia. Laura już spała a ja przez okno patrzyłem na wieże Eiffla, zajebiście oświetloną w nocy. W tamtym momencie byłem najszczęśliwszy facetem na całym świecie. Miałem wspaniałą żonę, za niedługo miało urodzić się nasze dziecko. Do szczęścia nie potrzebowałem niczego więcej. Spojrzałem na słodko śpiącą Laurę i byłem pewnym że ten widok chcę oglądać każdej nocy... Byłem pewien że nasz miłość jest wieczna i nikt ani nic nie jest w stanie jej rozdzielić...
______________________
Dziś bez trailera z uwagi na to że nwm co w nim napisać. Tak to jest jak ma się 38* gorączki i chce sie coś napisać. W sumie to ten rozdział mi sie podoba. Nie będę jakoś szczegółowo opisywać tej podróży poślubnej no chyba że bardzo chcecie. W następnym rozdziale wracamy do rzeczywistości, niestety bardzo smutnej dla Em i Jamesa.
#byledosrody <3 <3
buziaki misie :* 

5 komentarzy:

  1. Aww jak pięknie :) piekny ślub *-*
    Mam nadzieje, że bd razem szczesliwi do końca zycia ;)
    Super i czrkam na nn, to do środy ;)
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  2. takie słodkie. Odskocznia od problemów Jamesa i Em. Państwo Malik są szczęśliwi i sie Paryżują. Romantiko ^^
    A niedługo pojawi sie małe Malikątko. Chłopiec czy dziewczynka? Ciekawe.. :)
    Super rozdział i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nwm co napisać w komciu, bo w sumie tu śluby i te stuff. No to pożyczmy szczęścia młodej parze. Rozpiszę się w kolejnym roz :p Superro :)

    OdpowiedzUsuń
  4. fajnie piszesz, podoba mi sie i ciesze sie ze Zayna nie szpecisz tak bardzo jak Harrego. Przepraszam cie brdzo ale zrobilas z niego potwora bez uczuc.nie jest to fajne, ale po za tym to nie ma se do czego przykleic, fajnie jest ----gozdzik :PPP

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też się w następnym rozpiszę . Zayn i Laura <333 Loffki... I teraz zostało tylko baby :) Serio, krótki kom... Super rozdział :) Zaraz kończy się przerwa, przepraszam...

    OdpowiedzUsuń