*Emma*
Po kilku dniach Laura wyszła ze szpitala. Cieszyłam się że moja przyjaciółka może wrócić do domu jednak teraz czekał ją najtrudniejszy okres w życiu. Będzie musiała powrócić do mieszkania w którym zostawiłam najlepsze wspomnienia związane z tą ciążą. Musiało być jej bardzo ciężko dlatego postanowiłam wspierać ją w tych trudnych chwilach. Jednak zamiast to robić leżałam w domu przed telewizorem i znosiłam obecność rodziców na niedzielnym obiedzie. Właściwie najtrudniejszą część, czyli siedzenie przy stole i krępującą ciszę, mieliśmy już za sobą. Moi rodzice nie tolerowali tego że jestem z Jamesem i na każdym kroku pokazywali mu że nie nadaje się na ojca. Krytykowali dosłownie wszystko. Sposób urządzenia pokoiku dla dziecka był tematem numer jeden w ich rozmowach. Leżałam sobie właśnie i oglądałam telewizor gdy przyszła moja mama, zabrała mi pilota i jak to ona przełączyła na inny kanał.
-CO ty robisz?!- zdenerwowałam się.
-Teraz leci nasz ulubiony serial.- odpowiedziała Adele, matka Jamesa która dołączyła do mojej z kawą i ciastkami.
Poddenerwowana, wstałam z kanapy, zabrałam kocyk i poduszkę i powędrowałam do Jamesa, który siedział na huśtawce i czytał książkę. Usiadłam obok niego, przykryłam nas kocykiem i wtuliłam się w niego. On tylko uśmiechnął się i czule objął mnie ramieniem, głaszcząc przy tym po głowie. Zabrałam mu książkę z kolan, rzucając na ziemię a sama na nich usiadłam.
-Mam dość mojej matki.- mruknęłam niechętnie.
-Nie tylko ty. Dosłownie na każdym kroku mnie krytykuje. Nie wytrzymam z taką teściową. Jeszcze teraz kiedy skończyłem pracę nad filmem i będę mógł się tobą lepiej zaopiekować, to może to zauważy i doceni moje starania.
-Pff, ona niczego nie docenia.- rzekłam pogardliwie.- Jeszcze nie rozumiem mojego ojca. Wie o zdradzie a mimo to nadal z nią jest. Założę się że zdążyła już go dziś odwiedzić kiedy poszła na niby spacer.
W tym momencie do ogrodu weszły nasze rodzicielki, wzięły sobie po krześle stojącym przy stole i postawiły je obok nas. Spojrzały na nas dziwnym wzrokiem, jednak ja nie zamierzałam sie odwrócić w ich stronę i opuścić wygodne kolana ukochanego. Co więcej zaczęłam się jeszcze bardziej do niego kleić i traktować je jak powietrze. Po pewnym czasie moja mama się zdenerwowała i władczym tonem rzekła:
-Moglibyśmy porozmawiać?!
-Tak oczywiście.-powiedziałam i zeskoczyłam z kolan Jamesa, siadając obok niego pod kocem.
-Chciałabym zapytać jak idą wam przygotowania do porodu?
Popatrzyliśmy na siebie zdziwieni, po czym James zabrał głos:
-Dobrze, mamy już wszystko przygotowane...
-Ale nie chodzi o to że macie przygotowany jakiś tam pokój James!- krzyknęła jego matka.- Ale o to czy wy jesteście przygotowani.- spojrzała na nas i zdecydowała.- Nie są, widzisz Helen? Musimy to zrobić.
-Ale co? O co wam chodzi?- spytałam lekko poddenerwowana, gdyż wiedziałam że chodzi im po głowie jakiś szalony i zapewne niemiły w skutkach pomysł.
-Otóż, zamierzamy się do was wprowadzić.- obwieściła moja matka a ja błagałam w myślach aby to był tylko sen...
-Nie, nie ma mowy!- wykrzyczałam.- Nie wprowadzicie się do nas! Przecież mamy prawo do prywatności!
-Macie ale tak będzie lepiej dla was i dla dziecka.- odpowiedziała spokojnie Adele.
-Dla naszego dziecka będzie najlepiej jeśli nie będziecie jej denerwowały!- w końcu odezwał się James i wkurzony wyszedł do domu.
Ja tylko z pogardą pokiwałam głową i ruszyłam za nim.
-Nie, nie ma mowy!- wykrzyczałam.- Nie wprowadzicie się do nas! Przecież mamy prawo do prywatności!
-Macie ale tak będzie lepiej dla was i dla dziecka.- odpowiedziała spokojnie Adele.
-Dla naszego dziecka będzie najlepiej jeśli nie będziecie jej denerwowały!- w końcu odezwał się James i wkurzony wyszedł do domu.
Ja tylko z pogardą pokiwałam głową i ruszyłam za nim.
*Alexa*
Od dłuższego czasu nie układało nam się z Carlosem. Ciągle się kłóciliśmy. Nie potrafiliśmy normalnie porozmawiać. Każda próba pogodzenia się kończyła się awanturą i łzami. Miałam już tego dosyć. W głębi duszy rozważałam rozwód ale... Ale to był, znaczy nadal jest mój mąż którego kocham. Nadal kocham. Zaczęłam także podejrzewać że wdał się w romans z jakąś laską. Unikał czułości wobec mnie, w łóżku odwracaliśmy się do siebie plecami i po prostu zasypialiśmy. To było chore. Ta cała sytuacja była okropna.
Tego dnia postanowiłam urwać sie wcześniej z pracy i przygotować dla nas jakąś pyszną kolacje. Myślałam że wtedy uda nam się normalnie porozmawiać i dojść do porozumienia. Zrobiłam zakupy i ruszyłam do domu. Gdy byłam już w środku z naszej sypialni wyszedł Carlos z samych bokserkach. Uśmiechnęłam sie na jego widok i podeszłam się przywitać. Od razu tego pożałowałam gdyż przez uchylone drzwi sypialni zauważyłam półnagą brunetkę, zbierającą swoje ubrania. Wtedy wybuchłam:
-Co to ma do cholery znaczyć?! To ja się staram, chcę aby między nami było jak dawniej a ty na boku posuwasz sobie jakąś panienkę!
-Ale to nie tak, kochanie...- zaczął
W tym momencie dziewczyna wyszła z pomieszczenia, podeszła do mojego męża, pocałowała go i szepnęła:
-Do jutra misiu.
Wtedy zagotowało się we mnie. On wcale nie zamierzał z nią kończyć. I nawet nie czuł zażenowania że ich przyłapałam. Stał tylko oparty o ścinę i dziwnie na mnie patrzył. W końcu pochylił głowę, uśmiechnął się i powiedział:
-To nie ma sensu. Po prostu się rozstańmy, skoro nie potrafimy dłużej ze sobą żyć.
-Czułam że mnie zdradzasz! Od początku to czułam! I mimo tego że mnie zdradziłeś, to gdybyś okazał choć odrobinę skruchy, postarałabym się ci wybaczyć, ale ty nie potrafisz.
-Alexa, po prostu się w niej zakochałem.- spojrzał na mnie dziwnie.- Tak zakochałem się w Cassie, to ta z którą mnie przyłapałaś.
On był okropny! Po tym jak mnie zdradził jeszcze mi opowiadał jaka ta dziewczyna jest piękna i cudowna. Przez chwilę stałam jakby otępiona jego słowami po czym dobitnie rzuciłam:
-Wynoś się stąd!
-Co?!
-Nie słyszysz co powiedziałam?! WYNOCHA!
On tylko spojrzał na mnie po czym poszedł pakować swoje rzeczy. Ja natomiast oparłam się o blat kuchenny i wzięłam trzy głębokie wdechy. Nie wiedziałam czy mam się cieszyć że ich przyłapałam i nie będę przez niego dłużej oszukiwana, czy płakać bo tracę mężczyznę z którym chciałam spędzić resztę życia...
_______________________________
I jak, zaskoczeni? Czy Carlos i Alexa nie mają już żadnych szans? Czy matki Em i Jamesa, wprowadzą sie do nich? Jeśli tak to jak będzie wyglądać ich życie po porodzie?
Hejoo :)
No i macie obiecany rozdział. W sumie ostatni nie urwał dupy, sądząc po 2 komach i mizernej liczbie wyświetleń ale trudno :). Mam nadzieję że ten będzie dużo lepszy :)
Tak zauważyłam że dawno Heriego nie było, ale był Jacob a oni się uzupełniają haha :D
#byledosrody bo nowy rozdział i wraca Łucja z koloni <3 <3 <3
strzałeczka :*
Hejoo :)
No i macie obiecany rozdział. W sumie ostatni nie urwał dupy, sądząc po 2 komach i mizernej liczbie wyświetleń ale trudno :). Mam nadzieję że ten będzie dużo lepszy :)
Tak zauważyłam że dawno Heriego nie było, ale był Jacob a oni się uzupełniają haha :D
#byledosrody bo nowy rozdział i wraca Łucja z koloni <3 <3 <3
strzałeczka :*
Oooo Jezusie! Te matki chyba powariowały! Ja bym wzięła sikiere i jeb jednej i drugiej! :D
OdpowiedzUsuńA ojciec Em jest glupi, bo zamiast brać rozwód to zostaje , tą idiotka -,-
Carlos to świnia! Straszna swinia! :'( biedna Alexa ..
Super i czekam na nn ;)
Czy oni wszyscy są jacyś nienormalni. Nienawidzą Jamesa, ale chccą się wprowadzać. To ich narazi na bliższy kontakt z Jamesem a to by była jakaś katastrofa życ pod jednym dachem RAZEM. Wgl to by był jakaś patola wiedząc, że ich matki są szurnięte. A carlos to przegiął ito ostro. Nie spodziewałąm się tego po nim. W jakiejś łątwej lasce się zakochał? Gdzie Twój gust??? Super rozdział
OdpowiedzUsuńLogika matek lvl hard hahah :) Carlosa gust poszedł się jebać ;__;
UsuńBosz.. Te matki to są tak psychiczne że normalnie masakiera... Nic tylko palnąc jednej i drugiej na otrzeźwienie. A ojciec Em to już wgl pojebany.. Dalej z nią jest?? Moze dla kasy albo coś?? ALbo im po prostu tak wygodnie??
OdpowiedzUsuńBiedna Laura... szkoda mi jej..
Carlos to dupek! No żesz! Idę tam i go kutfa wykastruję! No zajebę gnoja! Carlexa przestaje istnieć?? Biedna Lex...
Super rozdział i czekam na kolejny :)
Brawka kochana :* jesteś świetna, kurcze aż za nwm czy ci kiedykolwiek doròwnam :/, pewnie nie ale....życie. Supciooo rozdział i czekam na następne w twoim wykonaniu :)
OdpowiedzUsuńBedziesz miała za niedługo okazję się wykazać i jestem pewna że sobie poradzisz kochana :*
UsuńWeonika mój mistrzu świetny rozdział a te matki one są nienormalne... Uhh działo się.... :** z niecierpliwością czekam na nowy rozdział!!
OdpowiedzUsuńMiło *.*, 10 walizek pieniędzy jest moje <3 hahaha dziękuję <3 ;*
Usuń