*Emma*
-James, zrozum, nie mogę tu zostać, nie chce codziennie spotykać Harrego a zostając tutaj będę na to skazana...- zaczęłam się tłumaczyć-Ale ja cie kocham, nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, ja też zamierzam wyjechać stąd.- Wracam do LA, przecież możesz wrócić ze mną, tam zaczniemy wszystko od nowa.- zaczął namawiać mnie James
- James, nie wiem, nie mam pojęcia muszę się zastanowić...
-Przecież mówiłaś ze mnie kochasz a jeżeli się kogoś kocha to się go nie zostawia!- oburzył się James.- Może lepiej powiedz że mnie nie kochasz tylko chodzi ci o seks i o to żebyś miała gdzie mieszkać!
Teraz James przegiął. Jak on mógł? Potraktował mnie tak jak wszyscy, w tamtym momencie poczułam że nie mam już nikogo... I pomyśleć że przez moment chciałam z nim wyjechać. Do moich oczu napłynęły łzy. Nie miałam ochoty na niego patrzeć ani z nim rozmawiać. Uciekłam do łazienki i zaczęłam myśleć. Wtedy nie wiedziałam czy mówienie Harremu prawdy o zdradzie było dobrym posunięciem. On zawsze zgadzał się na rozwijanie mojej kariery. Zawsze czekał na mnie gdy wyjeżdżałam w najdalsze zakątki świata. Myśli krążyły po mojej głowie. Setki pytań i żadnej sensownej odpowiedzi. Czy Harry mnie kocha? Czy wybaczyłby mi? Czy James naprawdę mnie kocha? I wiele innych pytań które nie dawały mi spokoju. W końcu postanowiłam się ogarnąć. Wyjść z tego mieszkania i nigdy już nie wrócić. Zapomnieć o tym koszmarze... Jak ja bym chciała teraz porozmawiać z Amelią. Niestety ona też się mnie wyparła, nie chciała mnie znać. Postanowiłam pójść się przejść. Wyszłam z łazienki i poszłam się ubrać. Nie miałam ochoty rozmawiać z Jamesem, po prostu wyjść z jego mieszkania. Jednak nie było mi to dane. James stanął mi na drodze i próbował przytulić. Odepchnęłam go...
- Emma, przepraszam, nie chciałem, wiesz że kocham cie najbardziej na świecie...- zaczął się tłumaczyć.
- Nic nie mów... Jak mogłeś!??- wybuchnęłam, odepchnęłam go i wyszłam z mieszkania.
Wyszłam z mieszkania i postanowiłam pojechać na miasto. Było już bardzo późno. Nie wiedziałam gdzie się podziać. Nie miałam tutaj już nikogo. Postanowiłam jednak że pojadę do Amelii. Jeżeli otworzy mi drzwi to spróbuję z ni porozmawiać a jeżeli nie.... Jeżeli nie to się chyba załamie.
*Amelia*
Siedziałam w domu i zastanawiałam się co teraz robić. Od samego początku kochałam się w nim. A teraz kiedy Emmy nie było mogłam spokojnie do niego iść i spróbować związać się z nim. Nie wiedziałam jednak jak to zrobić. Postanowiłam pójść do niego jutro albo nawet dziś wieczorem i zaciągnąć do łóżka. Nie wiedziałam jednak czy woli on pewne siebie dziewczyny czy pokorne? Emma opowiadała mi że spotykał się z różnymi dziewczynami. Moje rozmyślania przerwał dzwonek do drzwi. Podeszłam do nich i spojrzałam przez wizjer. To była Emma. Postanowiłam jej otworzyć i jakoś dyskretnie podpytać co lubi Harry.- Hej Amelia, pogadamy?- spytała niepewnie
- Hej. No jasne. Wiesz chciałabym cie przeprosić za to co ci napisałam. Harry przedstawił mi to w innym świetle i naskoczyłam ma ciebie, nie jesteś zła?
- Nie, pozostałaś mi tylko ty...- powiedziała ze smutkiem.
- Jak to tylko ja? Chodź opowiesz mi co się stało.- powiedziałam z udawanym zatroskaniem, a tak naprawdę cieszyłam się że została na lodzie. Należało jej się. Emma opowiedziała mi o swoje kłótni z Jamesem i o wczorajszych zamieszkach z Harrym. Starałam się wypaść wiarygodnie i nadal grałam troskliwa przyjaciółkę.
- Nie wiem, co robić... Może powinnam z nim wyjechać?- spytała po chwili milczenia.
- Jeżeli go kochasz, to jedź z nim. A twój kontrakt z Dubaju?
- No właśnie, jeżeli chcesz to możesz jechać za mnie ja chyba przyjmę ten z Ameryki. Kocham Jamesa i chce z nim jechać.- powiedziała z lekkim.uśmiechem na twarzy.
Jest. Tylko tego ki brakowało. Nie dość że może uda mi się zdobyć Harrego to jeszcze za 3 miesiące jadę na zajebisty kontrakt. Postanowiłam zadzwonić do Harrego i mu o wszystkim powiedzieć. Jednak nie mogłam dzwonić przy Emmie.
- Kochana, przepraszam cie muszę zadzwonić, zaraz wracam.- wymigałam się i pobiegłam zadzwonić do Stylesa.
Opowiedziałam mu o wszystkim, obrażając przy tym Emme. W sumie nie interesowała mnie ona. Najważniejsze było to że Harry zaprosił mnie dziś na kolacje do siebie. Moje marzenia zaczęły sie spełniać. Po skończonej rozmowie zapiszczałam radośnie. Teraz tylko wymyśle jakąś wymówke dla Em i wszystko bedzie idealnie. Nie przejmowałam sie tym że okłamie swoja przyjaciółkę. Miałam to gdzieś.
- Em, nie uwierzysz...- zaczęłam.
- No właśnie nie mogę w to uwierzyć. Jak możesz? Tu udajesz że pogodziłaś się ze mną a tam dzwonisz do mojego ex narzeczonego i mnie obrażasz! Teraz rozumiem to twoje zalecanie się do Harrego. Od początku na niego leciałaś! - zaczęła krzyczeć zdenerwowana Emma
- Myślisz że byłaś moją przyjaciółką? Byłaś mi potrzebna tylko do zdobycia kontaktów i do wejścia w swiat modelingu. Tak to prawda, lece na Harrego od samego początku i ciesze się że w końcu będzie mój a ty będziesz żałować że go zdradziłaś- wykrzyczałam jej prosto w twarz.
- Jak mogłam zadawać się z kimś tak fałszywym jak ty?- zapytała Em po czym wybiegła z mieszkania.
Uf, nareszcie się jej pozbyłam. Teraz mogę przygotować się do randki. Jakoś nie mam wyrzutów sumienia że tak potraktowałam. Najważniejsza była teraz randka z Harrym. Oby się udała...
*James*
Czułem się okropnie po tym jak potraktowałem Em. Ona na to nie zasługiwała. Byłem jedyną osobą która nie wyparła się jej i tak musiałem jej dowalić. Teraz najważniejsze było to aby wróciła. Przecież pojechałbym za nią na koniec świata. Była dla mnie najważniejsza. Teraz była 23:00 a ja strasznie się o nią martwiłem. Bałem się że mogło jej się coś stać. Gdyby ją ktoś skrzywdził to chyba bym go zabił. Jest już taki jeden ktoś i jestem nim ja. Dzwoniłem do niej chyba z milion razy. Ona musi wrócić. Położyłem się na łóżku i zacząłem myśleć. Nagle coś zaczęło mnie uwierać w tyłek. Siegnąłem pod kołdrę i zobaczyłem kolczyki Emmy. Dostała je ode mnie na urodziny. Pewnie musiały jej spaść z uszu w nocy. Przyjrzałem się nim i mimowolnie się uśmiechnąłem. Jeśli ona do mnie nie wróci to onę będą, oprócz zdjęć i wspomnień, jedyną pamiątką jaką będę po niej miał. W końcu olśniło mnie. Ja tu leże i użalam się nad sobą a ona może potrzebuje mojej pomocy. Szybko zerwałem się z łóżka i zacząłem się w pośpiechu ubierać. W głowie miałem same najczarniejsze scenariusze. Że ktoś ją zabił lub siedzi w samolocie i leci gdzieś na koniec świata. Nagle drzwi do mojego mieszkania otworzyły się i stanęła w nich Em, cała zapłakana. To przeze mnie płakała to moja wina. Podszedłem do niej i ją przytuliłem a ona zaczęła jeszcze mocniej płakać w moje ramie. Próbowałem ją uspokoić jednak z początku nic to nie dawało. Dopiero po 15 minutach uspokoiła się. Postanowiłem ją jeszcze raz przeprosić.
- Skarbie, przepraszam, nie wiem co mi strzeliło do głowy, naprawdę nie chciałem tego powiedzieć. Wiem że bardzo mnie kochasz i ja ciebie też. Jeżeli będziesz chciała wyjadę z tobą na koniec świata. Błagam wybacz mi i nie płacz już bo wiem że płaczesz przeze mnie...- próbowałem ją udobruchać.
- Nie, to nie przez ciebie, to przez Amelie.- powiedziała i znów zalała się łzami
- Opowiesz mi co się stało?- spytałem.
Emma westchnęła i zaczęła mi opowiadać o tym jak potraktowała ją jej najlepsza przyjaciółka. Właściwie to była przyjaciółka. Było mi strasznie żal Emmy że trafiła na tak fałszywą osobę.
- Nie martw się skarbie, ona nie zasługiwała na twoją przyjaźń... Amelia jest pusta- próbowałem ją pocieszyć.
- A najgorsze jest to że oddałam jej mój kontrakt w Dubaju.
- Dlaczego?- spytałem choć wiedziałem że zrobiła to dla mnie.
- Zrobiłam to dlatego iż nie mogłam wszystkich tych kontraktów przyjąć na raz.- odpowiedziała mi.
Nastała śmiertelna cisza. Żadne z nas nie chciało nic mówić. W pewnej chwili o czymś sobie przypomniałem. Wstałem i skierowałem się do szafki nocnej.
- Proszę zostawiłaś je tutaj.- powiedziałem, podając mojej ukochanej kolczyki.
- O dziękuję, już się bałam że je zgubiłam, lub zostawiłam u Harrego, a tam nie chciałabym wracać.- ucieszyła się- Mam te kolczyki zawsze ze sobą. Dawały mi takie poczucie że jesteś blisko mnie mimo iż byliśmy bardzo często miliony kilometrów od siebie.
Tym wyznaniem Emma niemal wzruszyła mnie a zarazem dała mi do zrozumienia że cały czas coś do mnie czuła.
- Ale teraz już nie będę musiała sobie tego wyobrażać, ponieważ zawsze będziemy razem...- powiedziała z nutką tajemniczości w głosie.
- Jak to?- spytałem niedowierzając.
- Ponieważ, zdecydowałam się przyjąć kontrakt z Los Angeles. Wyjeżdżam razem z tobą. Najlepiej najszybciej jak się da. Chce zapomnieć o tych wszystkich złych rzeczach które mnie tu spotkały i zacząć życie na nowo. Z tobą, kochanie. Nie wyobrażam sobie aby coś kiedykolwiek miało nas rozdzielić... Kocham cię najbardziej na całym świecie...- wyznała.
- Ja ciebie też kocham, najmocniej... Już nigdy cie nie stracę...- ucieszyłem się.
- Będziesz musiał się starać żeby mnie nie stracić- zażartowała Emma.
- Oczywiście że będę się starał.- odpowiedziałem szczerze a nasze usta połączyły się w namiętnym pocałunku.
Teraz już nikt nie jest w stanie rozdzielić mnie z Emmą...
__________________________________________________________
Yeah, kolejny nieplanowany rozdział. Miałam zamiar opublikować go za tydzień ale tak jakoś mi się dobrze pisało więc jest dziś :)
Czy Amelia zdobędzie Harrego i czy będą razem? A może Harry będzie wolał Em i będzie starał się ją odzyskać? Czy James i Emma będą już do końca szczęśliwi? Na te i na inne nurtujące was pytania otrzymacie odpowiedź w kolejnych rozdziałach :)
A uj tam z tą Amelią i Harrym :D
OdpowiedzUsuńNiech znikną daleko i sie nie pojawią ...
Emma i James powinni być szczęśliwi :)
Zajebistość i czekam na nowy :))
James to zwyczajny, poukładany chłopak z bogatej rodziny. Inni nazywają go typowym kujonem, pochłoniętym w książkach. Zakochany jest w "złej" dziewczynie, korzystającej z życia jak najlepiej. Jednak tylko on widzi w niej anioła. Wie, że w rzeczywistości jest inna, niż mówią pozory. Kiedy Kate zrywa z Evanem – najpopularniejszym chłopakiem w szkole, który gra w drużynie koszykarskiej, wszystko się zmienia. Zaczyna traktować Jamesa jak kolegę, do którego zawsze może się zwrócić o pomoc. Chłopakowi to nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, jest tak zauroczony w ciemnowłosej, że nie zwraca uwagi na otaczający go świat. Nawet nie zauważa, jak pod jej wpływem się zmienia, co bardzo przeszkadza jego rodzicom. Uważają oni, że dziewczyna jest dla niego nieodpowiednia. James nie traktuje słów swoich wychowanków zbyt poważnie, ponieważ jako jedyny wie, że Kate wcale nie jest taka, jak wszyscy uważają. Broni dziewczyny za wszelką cenę. Jednak czy rodzice nie będą na tyle zdolni, aby zakończyć(według nich)ten toksyczny związek?
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://stuckinlovefanfiction.blogspot.com/ i przepraszam za spam x
jest ok, fajnie, mysle ze Emma dlugo nie wytrzyma z Jamesem, nie lubie go, niech wroci do Hazzy :))
OdpowiedzUsuńNa początek przepraszam ze nie skomciałem od razu. Przeczytałem w dzień publikacji. Ciesze się że James i Em doszli di porozymienia ale szkoda mi jej bo ma a raczej miała taką przyjaciółkę. No co za suka. Niby taki miła i wgl a tak naprawdę to zwykła dwulicowa szmata. Jak ja jej nie lubię. I nie zgadzam sie z anonimkiem. James i Emma musza być razem. A Harry? On niech se bierze tą wywłokę. Super rozdział i czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńZajebiaszczy rozdział. Styles to chuj, Amelia to szmata, a James jest słodziaśny ;) Wyjadą do LA, Emma będzie modelką, James będzie śpiewał z BTR, będą mieli gromadkę dzieci, basen, piękny dom, kota, psa, węża, myszkę, szczura, koszatniczkę, myszoskoczka, rybki, jaszczurkę, króliczka, żółwia, papugę i wiele innych prześlicznych zwierzątek. Amelia będzie zbierała śmieci na ulicach, bo ludzie z branży uznają, że jest za brzydka aby być modelką. Harry za to zostanie wywalony z 1D, ponieważ chłopaki uznają, że chodzi z wredną suką i nie umie śpiewać i ma brzydkie włosy. I tak powinno być, ja ci mówię Nika, tak będzie. Bo wiesz ja jestem jasnowidzem xd. Jasnowidzem który kocha BTR, lubi 1D (w sensie piosenki, a nie ich) i kocha twojego bloga. A pro po bloga. Czy ja w spisie blogów widzę coś mojego ??? xd
OdpowiedzUsuńPozdro czekam na nn