piątek, 27 marca 2015

8. Najeszczęśliwszy na całym świecie...

*James*
Dostałem telefon że odnaleźli Em i leży w szpitalu. Jadąc pod wyznaczony adres byłem pełen nadziei że w końcu ją zobaczę i że nic jej nie jest. Modliłem się w duchu aby tym razem to była ona, choć osoba która przekazała mi informację o jej odnalezieniu tym razem zapewniała że to jest ta sama osoba. Byłem pełen obaw. Za każdym razem zapewniano mnie że to jest ona i za każdym razem byłem załamany gdy na łóżku szpitalnym, w prosektorium widziałem inną kobietę aczkolwiek bardzo podobną do Emmy. Wreszcie dotarłem pod szpital. Wszedłem do budynku i podszedłem do recepcji gdzie miałem otrzymać informacje gdzie leży domniemana Emma. Gdy usłyszałem że leży na patologii ciąży zmroziło mnie. Przecież ona nie była w ciąży. Gdy tak szedłem do wyznaczonej sali powtarzałem sobie że to nie może być ona choć w duchu błagałem żeby to jednak była ona. Wreszcie stanąłem pod właściwą salą. Spojrzałem przez szybę i nie mogłem uwierzyć w to co widzę. Tak to naprawdę była ona. Spała. Była jakaś taka blada, niewyraźna ale ona. Nie widziałem jej chyba z półtorej tygodnia. Łzy szczęścia napłynęły mi do oczu. Wtedy podszedł do mnie lekarz:
- Dzień dobry, przepraszam pan jest kimś z rodziny pani Hope?
- Dzień dobry, tak można tak powiedzieć, jestem jej partnerem. Proszę mi powiedzieć co jej jest.
- Niestety nie mogę udzielać takich informacji osobom które nie są z rodziny pacjentki.- wytłumaczył mi.
- A mógłbym chociaż do niej wejść?- spytałem pełen nadziei w głosie.
- Tak, oczywiście.- odpowiedział.
Wszedłem do środka i usiadłam na krześle obok jej łóżka. Nadal nie mogłem uwierzyć że to ona. Na głowie miała naklejony plaster, a na jej ramieniu zobaczyłem siniak. To zapewne Harry był sprawcom tego siniaka jak i tej rany ukrytej pod plastrem. Zabiję gnoja. Wziąłem moją ukochaną za rękę i przytuliłem nasze splecione ręce do mojej twarzy. Z oczu znów popłynęły mi łzy. Łzy szczęścia że znów jest przy mnie. Pogłaskałem ją po policzku, jednak nie był to zbyt dobry pomysł gdyż mój dotyk zbudził ją. Leniwie otworzyła oczy i spojrzała w moją stronę.
- James...- zaczęła cichutko
- Cii, skarbie, nic nie mów. Już jestem przy tobie i zawsze będę. Tak bardzo się o ciebie martwiłem. Myślałem że coś ci się stało. Że Harry gdzieś cię wywiózł i już nigdy cię nie zobaczę. Tak bardzo cię kocham.- wyznałem.
Emma podniosła się i przytuliła mnie bardzo mocno do siebie. Tak tego właśnie mi brakowało. jej zapachu.
- Chciał mnie wywieźć... Do Dubaju. Mówił że jestem tylko jego, że nigdy już się nie zobaczymy. Kilka razy mnie uderzył, kopnął w brzuch. I jeszcze te bóle brzucha i ta krew...- zaczęła opowiadać a z jej oczu popłynęły łzy.
Otarłem kciukami jej łzy i ponownie do siebie przytuliłem. Wiedziałem że gdy tylko spotkam Harrego to go zabiję. Ten skurwysyn posunął się nawet do tego żeby ją uderzyć... Nie daruję mu tego. Policzę się z nim.
- James ja ci muszę coś powiedzieć- zaczęła Em, a gdy odsunęła się ode mnie w jej oczach zobaczyłem niepokój.- Kochanie, ja jestem w ciąży.
- Jej, naprawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę. Jestem najszczęśliwszym facetem na świecie. Muszę o tym powiedzieć Carlosowi.- zacząłem się cieszyć.
- Tylko że ja nie wiem czyje jest to dziecko... Czy  jest ono twoje czy Harrego..- powiedziała Em łamiacym się głosem.- Po urodzeniu będę musiała zrobić test na ojcostwo... Jak ja mam mu to powiedzieć... Jak mam to powiedzieć rodzicom którzy sie mnie wyrzekli... To koniec mojej kariery...- zapłakała Em.
- Kotku, nie martw się niczym. Ja pracuję i stać mnie na to żeby was utrzymać. Jeśli chodzi o rodziców to powiesz im o tym, zobaczą jaka jesteś ze mną szczęśliwa i zaakceptują nasz związek.
- Tak myślisz?
- Jestem tego pewien.- zapewniłem ją choć sam nie byłem co do tego przekonany.- A jeśli chodzi o Harrego to nie musisz mu o niczym mówić. Nawet jeśli to będzie jego dziecko to będę je kochał jak własne. Nie mów mu o niczym, prosze.
- Może to faktycznie dobrym pomysł żeby nie mówić mu o dziecku.- powiedziała już nieco pewniej moja ukochana.
Chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Każde z nas było myślami gdzieś daleko. Ja pogrążyłem się w marzeniach o wspólnej przyszłości, mojej, Emmy i naszego bobaska. Miałem wielką nadzieję że będzie to chłopiec. Wtem Emma przerwała:
- Chciałbyś zobaczyć zdjęcia USG?
- A może chcieliby państwo zobaczyć swoje dziecko na usg?- zapytał lekarz który w tym momencie wszedł do sali i zapewne usłyszał pytanie Em.
Obydwoje wspólnie pokiwaliśmy potwierdzająco głowami. I chwilę później widziałem na monitorze już moje dziecko. Było jeszcze takie malutkie. Była to taka malutka kuleczka. Już nie mogłem się doczekać gdy je zobaczę.
- No dobrze, wystarczy, za osiem miesięcy naoglądacie się państwo na żywo i w 3D.- powiedział lekarz podając Em ręcznik do wytarcie brzucha z żelu. 
W tym momencie zobaczyłem na nim kilka siniaków. Moja złość spotęgowała sie jeszcze bardziej. Przecież on mógł zabić nie tylko Em ale także moje dziecko. Postanowiłem jednak uspokoić się gdyż nie chciałem swoim zachowaniem denerwować Emmy. Usiadłem obok niej na łóżku. Nie rozmawialiśmy dużo. Wymienialiśmy tylko pojedyncze zdania na temat swojego nieopisanego szczęścia trzymając zdjęcie Usg w ręku... 
- Już nie mogę się doczekać gdy za kilka miesięcy przytulę swoje dziecko- powiedziałem z łzami w oczach patrząc na zdjęcie USG naszego maleństwa.
*Emma*
Byliśmy z Jamesem tacy szczęśliwi. To był bardzo dobry pomysł by nie mówić nic Harremu o ciąży. Zresztą to nie mogło być jego dziecko. Czułam że jest to dziecko Jamesa. Wiedziałam że teraz będziemy bardzo szczęśliwi i że naszego szczęścia nic nie zakłóci. Na początku gdy dowiedziałam się o nieplanowanej ciąży bałam się że kariera mi się zawali, że James nie będzie szczęśliwy. Jednak wszystko ułożyło się dobrze. Co tam kariera. Przecież przez te kilka lat ciągłej pracy zarobiłam tyle że mogłabym spokojnie nic nie robić do końca życia. Poza tym znałam modelki które są matkami i po urodzeniu dzieci zachowały idealne figury, wróciły do modelingu i w dodatku mówią że taka przerwa im dobrze zrobiła oraz że spokojnie można pogodzić macierzyństwo z pracą. Teraz zaczynał się najlepszy okres w moim życiu. Jestem w ciąży. Jednocześnie byłam pełna obaw. Czy będę dobrą matką? Czy damy z Jamesem radę? Setki pytań i obaw. Stwierdziłam jednak nie zaprzątać sobie nimi głowy i cieszyć się. 
- Jak myślisz będzie chłopak czy dziewczynka?- spytałam po chwili, wyrywając Jamesa z myśli.
- Chłopak,  dlatego że taki wytrzymały, ma to po mnie.- zaczął przechwalać się James.
- A ja wiem swoje i to na pewno będzie dziewczynka! Dziewczynki są jeszcze silniejsze i odporniejsze na ból niż chłopcy- zaczęłam się z nim droczyć.
- Pff.. Chciałabyś. Zakład  że będzie chłopak?
- Dobrze o co?
- O to ze jeżeli będzie chłopak to...- zaczął intensywnie myśleć.
- Ok, jeżeli będzie chłopak to ja będę do niego wstawać w nocy a jeżeli dziewczynka to ty- zaproponowałam.
- Ok.- powiedział.- Em ja może pojadę po jakieś twoje rzeczy, za jakąś godzinkę powinienem wrócić.
- Dobrze, leć, tylko wracaj szybko.- odpowiedziałam i pożegnaliśmy się czułym całusem w usta. 
Zostałam sama. Postanowiłam położyć się o trochę zdrzemnąć gdy poczułam pod tyłkiem coś twardego. Podniosłam się i zauważyłam ze Jamesowi wypadł telefon z kieszeni. On w końcu zgubi głowę. Postanowiłam że zadzwonię do Laury i wszystko jej opowiem. Po kilku sygnałach moja przyjaciółka odebrała
- Halo, cześć tu Emma, dzwonię z telefonu Jamesa..- powiedziałam
- Em, Boże to ty, już myślałam ze nigdy cię nie zobaczę.- przerwała mi przyjaciółka.- Gdzie ty w ogóle jesteś?
- Jestem w szpitalu a teraz mi nie przerywaj bo muszę ci coś powiedzieć.
- Dobrze nie będę.- obiecała Laura
Odetchnęłam głośno i zaczęłam opowiadać o tym jak Harry mnie porwał. Laura słuchała w skupieniu aż w końcu wyraziła swoją opinię:
- On jest serio pojebany. Jak on mógł tak cię pobić? Powinien się leczyć.
- Też tak uważam, a teraz zostawmy to... UWAGA! Najlepsza wiadomość... Jestem w ciąży.- zapiszczałam ze szczęścia.
- Jej to super, mam nadzieję że będę matką chrzestną.
- Oczywiście że będziesz. Właśnie trzymam w ręku zdjęcie USG mojego dziecka i nie mogę uwierzyć we własne szczęście.- powiedziałam.
Na chwilę podniosłam głowę znad zdjęcia w stronę drzwi gdyż usłyszałam że ktoś wszedł. Gdy zobaczyłam postać zbliżającą się do mojego łóżka, rozłączyłam się. Moje serce zaczęło dynamicznie przyśpieszać. Takich odwiedzin się nie spodziewałam...
______________________________________________________________________
Jak myślicie będzie chłopczyk czy dziewczynka? Kto złożył wizytę Emmie w szpitalu? Czyje będzie to dziecko? Czy Emma wyzna Harremu prawdę i zrobi testy DNA?
Hejo, miał być rozdział jutro ale jest dziś :). Tak ostatnio tyle piszę że masakra. Mam nadzieję że się cieszycie :). Dobrze że już weekend.  Następny rozdział będzie w niedzielę :)
do niedzieli :*

3 komentarze:

  1. To pewnie Heri przyszedł... Ach ten Heri! Wgl. James nie bądź taki do porzodu! "Przecież on mógł zabić nie tylko Em ale także moje dziecko" nie wiadomo czy twoje! Liczę na dziewczynkę :D EM, JA W CIEBIE WIERZĘ!!!
    Supereściaściaściniusiński rozdział i czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Awwww jezu jak dobrze, że ją znalazł uff
    Mmm będzie mały dzidzius *-* oby Jamesa
    Kto tam przyszedł? Tylko nie Harry do cholery jasnej! :
    Czekam na nn
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  3. na początek przepraszam za mą nieobecność. Obiecuję poprawę ^^
    To pewnie wszedł mister loczek. No jak ten człek mnie irytuje. Niech szybko przyjedzie James i skopie mu dupę bo ja się tam wybiorę. Idiota jeden. łapy precz od ciężarnej Emmy! To nie twoje dziecko świnio! Ty strzelasz slepakami!
    Ciesze się ze Em się odnalazła. Oby tylko znowu ten frajer jej nie porwał. Biedna sie tyle nacierpiała.Aż cud że to dziecko jeszcze żyje. ja wiem jaka bd płeć! Obojnak ;p
    Super rozdział i tamten poprzedni też i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń