czwartek, 23 kwietnia 2015

22. Plan doskonały.

*Emma*
Nie wiedziałam czy dobrze postępuję idąc na spotkanie z Harrym. Mam nadzieję że będzie to ostatnie spotkanie. Że zniknie z mojego życia tak szybko jak się w nim pojawił. Postanowiłam trzymać się zamierzonej wersji: to dziecko jest Jamesa. Pewnym krokiem wyszłam z samochodu i nagle zwaliło mnie z nóg. Co robi tu Amelia? Nie wierze.
,,Jeszcze jej mi tylko brakuje do szczęści''- pomyślałam ironiczne i chwyciłam za klamkę do drzwi kawiarenki.
Na miejscu siedział już Styles. Miał przy sobie bukiet czerwonych róż. Niech mnie tylko spróbuje przepraszać i błagać o powrót a pożałuje. Podeszłam i odezwałam się:
-Cześć Harry. Co robi tu Amelia.
-O witaj. Dobre pytanie, sam chciałbym wiedzieć.
Podniósł się i chciał mnie pocałować jednak ja odsunęłam się i usiadłam na krześle.Przez chwilę wpatrywaliśmy się w siebie. Każde z nas jakby w myślach błagało by ta druga osoba rozpoczęła tą rozmowę. W końcu postanowiłam przerwać denerwującą i budzącą napięcie cieszę, i zagadnęłam:
-O czym chciałeś pogadać?
-Może zamówimy coś do picia?- powiedział Harry prawie w tym samym czasie.- Kelner. Poproszę dwie kawy.
-Yyy.- chrząknęłam.- Ja nie mogę pić kawy więc poproszę sok pomarańczowy.
Gdy złożyliśmy zamówienia i kelner odszedł, Harry chwycił mnie za rękę, którą szybko mu wyrwałam. Odetchnął rozdzierająco, po czym zaczął:
-Ja... Ja chciałem o nas porozmawiać.
-Ale nie ma żadnych nas. Dziecko które noszę pod swoim sercem jest Jamesa. Wyprzedzam twoje kolejne pytanie, tak, jestem tego pewna.
-Ale..- zaczął błagalnym tonem ale ja mu przerwałam.
-Muszę do toalety, daj mi dziesięć minut.
Podniosłam się z zajmowanego siedzenia i wyszła. Weszłam do kabiny i zamknęłam drzwi. Oparłam się o umywalkę i spojrzałam w odbicie. Miałam wielką nadzieję że po raz ostatni muszę go okłamywać. Mimo iż on zrobił mi tak wiele złego nie potrafiłam normalnie spojrzeć mu w oczy. Chyba mam za dobre serce. Umyłam ręce, poprawiłam makijaż i wyszłam z toalety. Gdy wróciłam do stolika nasze napoje już na nas czekały. Przysiadłam się i Harry kontynuował:
-Naprawdę żałuję tego co zrobiłem. Gdybym mógł cofnąć czas, wybaczyłbym ci tą zdradę. Bylibyśmy teraz po ślubie.
-Ale nie cofniesz czasu Harry! Ja już wtedy, po tym jak poszłam do łóżka z Jamesem byłam hipokrytką. Kochałam Jamesa ale wmawiałam sobie że to ciebie kocham. Przepraszam, bardzo cię przepraszam.
- Sięgnęłam po szklankę z moim zamówieniem i już miałam wziąć łyk, gdy do kawiarenki wpadła przerażona Amelka i zawołała:
-Emma nie! Proszę cię nie pij tego!
Harry spiorunował ją wzrokiem a ja zbaraniałam.
-O co ci chodzi? Dlaczego mnie obserwujesz?
-No bo... No bo Harry mnie zmusił, powiedział że jak komuś wygadam to mnie zabiję, ale ja nie mogę... Nie mogę tak...- mówiła przez łzy.
-Amela, spokojnie. Powiedz o co ci chodzi.
-No bo on dorzucił ci do napoju tabletek wczesnoporonnych. Chce żebyś poroniła to dziecko.
-Harry, o czym ona mówi?- skierowałam pytanie do Harrego i czekałam na jakąkolwiek odpowiedź.
W tym momencie Styles zerwał się do ucieczki a z kieszeni jego płaszcza wypadło opakowanie tabletek. Chciał je podnieść jednak ja byłam szybsza. Gdy zobaczyłam te tabletki i to co pisze na ulotce zrozumiałam że on naprawdę chciał to zrobić. Dosypał mi do napoju 10 małych pigułek. Wściekła wrzasnęłam:
-Co ty idioto chciałeś zrobić?! Sądząc po ilości tabletek chciałeś nie tylko uśmiercić to dziecko ale sprawić by coś mi się stało! Jak mogłeś siedzieć tu przede mną  i kłamać mi prosto w oczy?! Nienawidzę cię!
Wybiegłam z kawiarni. Usiadłam na ławce a z moich oczu poleciały łzy. Na co ja naraziłam moje dziecko? James miał rację. Po chwili dosiadła się do mnie Amelia. Niepewnym głosem spytała:
-Co mogę dla ciebie zrobić?
-Mogłabyś zdobyć mi ten sok, który chciałam wypić? Proszę.
Moja była przyjaciółka kiwnęła twierdząco głową i poszła jakimś cudem odzyskać dla mnie ten napój. Chciałam mieć dowód na policji że Harry chciał zabić moje dziecko. W między czasie zadzwoniłam do Jamesa. Zdołałam wydusić tylko:
-James, błagam przyjedź pod tą kawiarnię w której umówiłam się z Harrym...
*James*
Gdy usłyszałem zapłakany głos Emmy w słuchawce spanikowałem. Wiedziałem że ten kretyn coś jej zrobił. Po prostu to czułem. Jak on mógł? Tym razem zamierzam zgłosić to na policję i wyciągnąć wszystkie jego winy. Wsiadłem w samochód i nie zważając na ograniczenie prędkości pojechałem prosto do kawiarni. Było już dość późno i słońce chowało się za horyzontem. Gdy dojechałem na miejsce zobaczyłem siedzącą na ławce Em a obok niej... Amelie? Co ona mogła tu robić? Jej obecność bardzo mnie zdziwiła. Wysiadłem z samochodu i podbiegłem do Roztrzęsionej ukochanej. Usiadłem obok niej i mocno ją przytuliłem. Roztrzęsiona Emma przytuliła się do mojej klatki. Po krótkim wyczekiwaniu, spytałem:
-Kotku co się stało? Co on ci zrobił?
Emma otarła łzy i uspokoiła oddech. Wzięła trzy głębokie wdechy i powiedziała:
-Tylko obiecaj że nie zrobisz niczego głupiego... Dosypał mi tabletek antykoncepcyjnych do napoju. 
Po takiej wiadomości zamilkłem z przerażenia. Myślałem że on jest zdolny do wszystkiego ale tego akurat się nie spodziewałem. Miałem ochotę rozszarpać go na kawałki. Siedziałem i tępo patrzyłem w przestrzeń a w moich oczach z pewnością malowała się niewyobrażalna wściekłość. 
-Gdyby nie Amelia.- odezwała się Em i spojrzała na swoją ex przyjaciółkę- nasze dziecko pewnie by umierało teraz a ja skutki odczułabym za kilka godzin gdy było już za późno. Co teraz zrobimy?
-Teraz to zabieram cię do domu.- powiedziałem z niezwykłym spokojem.- Zmarzłaś? Dam ci kurtkę.
Bez zastanowienia ściągnąłem z siebie kurtkę i zarzuciłem ją Em na ramiona po czym odprowadziłem ją do samochodu. Wróciłem na chwilę aby porozmawiać z Amelką. Podszedłem do ławki na której siedziała i zacząłem:
-Dziękuję.
-CO?- spytała oszołomiona
-Dziękuję za to że uratowałaś moje dziecko. Nie spodziewałem się tego po tobie.
-Nie ma sprawy.- uśmiechnęła się beznamiętnie. 
- Mogłabyś potwierdzić to że Harry dosypał Emmie do picia tych tabletek.
-Tak, mogę. Wyślę ci na maila pewien filmik który wszystko ci wyjaśni, a tymczasem pa.
-Pa.- pożegnałem sie i odszedłem do samochodu.
Przez drogę do domu nie odzywaliśmy się z Em ani słowem. Każde z nas czuło w sobie nienawiść i niechęć do Stylesa. Tym razem zniszczę go perfekcyjnie. Nie wywinie się od tego. Nie tym razem. Gdy dotarliśmy do domu Emma niemal bez słowa poszła pod prysznic. Czułem się dziwnie i miałem wrażenie że w jej dziwnym zachowaniu maczał Harry. A może tylko mi się wydawało? Może nadal była mocno wstrząśnięta tym co chciał zrobić jej były...
________________________________
Czy Harry wywinie się z tego? Co go czeka? Wierzycie w przemianę Amelii? Co gorszego może spotkać Emmę i Jamesa?
Wiem że rozdział miał być wczoraj ale nie dałam rady. Kończyłam czytać sagę ,,Szeptem'' ostatni tom, nie mogłam się oderwać i ani sie na kapłam a zasnęłam na książce. 
+prosze, przeczytajcie notkę która pojawi się już dziś, może jutro
buziaki :*

9 komentarzy:

  1. Potem skomciam rozdział, ale widzę zmiany na Blogu :D Super wygląd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super wygląd, ale na mobilnym ledwo widać literki.. Okay, rozczytałam się. HERI TY LEPIEJ LOUISA IDŹ PIEPRZYĆ, A NIE SOBIE UMIERASZ DZICI W BRZUCHACH! Amelia była nawet okay, ale jakoś jej nie ufam. Chociaż zaskoczyła mnie pozytywnie i ma u mnie plusa. Czy Em nie mogła normalnie pogadać z tym Herim przez telefon? Przez telefon by jej przecież nie zabił dziacka :P Jamie, bohaterze... Zniszczy Heriego? Jakoś nie lubię tej nienawiści pomiędzy nimi, ale to jest takie ciekawe, że chyba polubię :D
      Supereściaściaściniusiński rozdział i czekam na nn

      Usuń
    2. Widzę, że się bawisz wyglądem :) Kombinuj, ale i tak będzie ślicznie :)

      Usuń
    3. No musze coś z tym zrobić :)
      Dzisiaj wieczoren coś wykombinuje genialnego a na razie nudze się na w szkole więc kombinuje haha :)

      Usuń
  2. oooo jprdl. no on to juz jest serio kurwa pojebany chuj łysy!
    dziękujmy Amelii bo wszyscy są cali, nwm czemu, ale wierze, ze sie zmieniła, chociaz troszke :)
    mam nadzieje, ze Harry sie nie wywinie, bo już dawno powinien gnić w pierdlu o!
    nic gorszego już nie może spotkać Jemmy <3 yoł XD no weź mi tego nie rób :'(
    Świetne i czekam na nexta :)
    Ale chujowo sie pisze na kompie, odzwyczaiłam sie :/
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  3. O JESU BOSZE WOOOW! Maj God! Harry to mega zjeb! jak on mógł! Parszywa świnia i krętacz. Zabić to mało. Tabletki poronne... to wymyślił. Świetny rozdział i ładny bloczek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo widzę, że moja prośba podziała. Już nie muszę czekac aż zobaczę komentarz innych ^^ albo swój. Dziex

      Usuń
    2. Postanowiła coś z tym wreszcie zrobić bo zaczynało mnie wkurzać i proszę :) Znalazłam trochę czasu na zmianę wyglądu itp. bo normalnie to tylko piszę post, publikuję i spadam do nauki :(

      Usuń
  4. oooo. Widzę nowy wygląd. ładnie :)
    wiele lepiej niż było wcześniej. Miałem nie komciać tego tylko przeczytać i iść do następnego ale tak mi ten Harry ciśnienie podniósł... Dobrze ze ona tego nie wypiła. Dzięki Amelka... Nadal jej nie lubię ale nalezy jej się pochwała. HARRY GNIJ W PIERDLU.
    Super rozdział. Ide czytać kolejny :)

    OdpowiedzUsuń