środa, 29 kwietnia 2015

24. Prawdziwe szczęście

*Emma*
Wreszcie minął ten okropny tydzień i nasi rodzice wyjechali. Gdy wyjeżdżali była to jedna z najlepszych chwil w moim życiu. Oczywiście kochałam ich, jak to rodziców ale ta ich nadopiekuńczość była już nie do zniesienia. Wreszcie zostaliśmy sami. Mogliśmy swobodnie rozmawiać bez obawy o to  że KTOŚ nas podsłucha. Tym kimś była niestety moja matka. Niby udawała że nie przeszkadza jej James a gdy byłyśmy same wytykała mu jakieś niestworzone błędy. W tamtych chwilach wyłączałam się z rozmowy i wychodziłam. Czy ona nigdy nie zaakceptuje tego że my się kochamy? A na domiar złego myślała że nic nie wiem o jej grzeszkach. I dobrze. Niech tak dalej myśli ale wysunę jej zdradę na światło dzienne w najmniej odpowiednim momencie. Nie chciałam tego robić teraz z uwagi na mojego tatę. Był bardzo szczęśliwy z tego że będzie dziadkiem i okazywał to na każdym kroku. To byłby dla niego cios. 
Tego wieczoru James pakował się do wyjazdu. Miał do załatwienia kilka spraw w związku z filmem w którym ma zagrać. Nie byłam zbytnio zadowolona gdyż przez to musiał polecieć do Las Vegas. Wiedziałam jednak że robi to dla nas, więc odpuściłam. Nie chciałam zostawać w tym dużym domu sama, ale co poradzić. Gdy weszłam do garderoby Maslow kończył pakować swoje rzeczy. Oparłam się o framugę drzwi i westchnęłam tak aby zwrócić na siebie jego uwagę. 
-No wiem że nie chcesz żebym wyjeżdżał. Jeszcze pojutrze masz wizytę u ginekologa na której mnie nie będzie.- posmutniał.
-Myślisz że ja chcę? Wiem że robisz to dla nas ale za dużo pracujesz. Zwolnij tempa. 
-No niby mamy sporo oszczędności ale wolę teraz popracować a po porodzie zrobię sobie pół roku przerwy i zajmę się wami.- na to uśmiechnęłam się. 
-Nie mogę już się doczekać porodu.- powiedział podekscytowany i podszedł mnie przytulić.
-Dlatego ze chcesz zobaczyć nasze dziecko czy wiedzieć czy to będzie chłopczyk czy może dziewczynka?- zaśmiałam się. 
-Szczerze?- w odpowiedzi pokiwałam twierdzącą głową.- I jedno i drugie.
Poszłam do salonu i usiadłam na sofie. W tym czasie James przyniósł mi sok pomarańczowy a sobie lampkę wina i usiedliśmy w milczeniu. 
-Wiesz, byłem u prawnika i zaniosłem ten sok do którego rzekomo Harry dorzucił ci tabletek.
-I?- zapytałam niepewnie.
-I nici z tego. W soku nie wykryto żadnych podejrzanych substancji a dodatkowo pani prawnik skontaktowała się z Amelią która wszystkiemu zaprzeczyła.- poirytował się James.
-A więc o to jej chodziło. Ona jest okropna. A już myślałam że sie zmieniła. Wiesz James to trochę moja wina. Nie roztrząsajmy tej sprawy proszę. Chcę się teraz uspokoić, ogarnąć i zapomnieć. Obiecasz mi że postarasz się to zostawić?- powiedziałam błagalnie.
Przez chwilę na twarzy Jamesa widziałam irytację i zdenerwowanie, jednak po chwili odpowiedział:
-No dobrze. Obiecuję. Ale ty obiecaj że nigdy już nie spotkasz się z Harrym.
-Obiecuję.- odpowiedziałam szczerze. 
-A co robimy z sprawą twoich rodziców?
-Wiesz...- urwałam i nie dane było mi dokończyć gdyż usłyszałam dźwięk dzwonka.
*Laura*
Ostatni okres w moim życiu był okropny. Nie układało nam się z Zaynem. Przez cały czas się kłóciliśmy. Nie umieliśmy normalnie porozmawiać bez krzyku a każda próba kończyła się porażką. Zayn wychodził na miasto a ja zalewałam się łzami. Miałam mętlik w głowie. Może on faktycznie nie jest taki za jakiego go miałam? A może to ze mną jest coś nie tak? 
Dzisiejszego wieczoru nasza kłótnia weszła na znacznie wyższy poziom. Zayn wrócił do domu totalnie pijany i od tego się zaczęło. Skończyło się na wypominaniu sobie błędów. Oczywiście strzeliłam go w twarz i wykrzyczałam w emocjach że go nienawidzę. Pobiegłam na górę i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Spakowałam tylko część. Po resztę zamierzałam wrócić gdy emocje trochę opadną. Wyszłam z mieszkania. Był już późny wieczór. Po dłuższym namyśle stwierdziłam że pójdę do Em. Ona na pewno mi pomoże. Zamówiłam taksówkę i udałam się pod jej dom. Stanęłam przy furtce i zadzwoniłam domofonem. Po chwili otworzył mi James. Gdy zobaczył mnie zapłakaną zaczął wypytywać co się stało. Postanowiłam opowiedzieć im to w środku. Gdy weszłam do salonu cała zapłakana Emma od razu pobiegła i zapytała:
-Kochana, co się stało?
Przytuliła mnie na pocieszenie a brunet poszedł zrobić mi herbaty na ogrzanie. Gdy wrócił i podał mi kubek zaczęłam:
-Nie wiem co się między mną a Zaynem dzieje. Cięgle się kłócimy. Nie rozmawiamy normalnie ze sobą. Każda rozmowa zamienia się w prawdziwą kłótnie. Po tym są łzy, nieprzespane noce. Nie wiem co robić.- zapłakałam. 
-O co wam poszło?- spytał James.
-Właściwie to o wszystko, o ślub, kolegów, alkohol, wypominanie błędów. Wszystko, taka wybuchowa mieszanina problemów, kumasz?
Oboje przytaknęli i po tym zamilkliśmy. Ja kończyłam  pić moją herbatę a Emma nad czymś intensywnie myślałam. Po chwili przypomniałam sobie o jednym.
-Mam prośbę. Mogłabym u was zostać kilka dni?- spytałam wręcz błagalnym tonem. 
-No jasne, to chyba oczywiste. - odparła pokrzepiająco Em.
-Tak, wyjeżdżam na kilka dni więc będę nawet spokojniejszy jeżeli mała zostanie z kimś.- powiedział James a po wypowiedzeniu słowa ''mała'' oberwał od brunetki poduszką.- Poproszę gosposię aby ci pościeliła w gościnnym.- dodał i zniknął w ciemnym korytarzu.
-Jak ty się w ogóle czujesz, kochana?- spytałam Emma spoglądając na jej brzuszek.
-Weź, wspaniale. A i jak ci coś powiem to nie uwierzysz.- uśmiech Emmy z każdym słowem powiększał się i nie czekając na moją odpowiedź wykrzyczała.- James mi się oświadczył!
-O Boże, to wspaniale, gratuluję kochana.- przytuliłam przyjaciółkę i spojrzałam na jej pieścionek wysadzany diamentami.- Jakie cudo. Musiał sporo kosztować. 
W tym momencie do pomieszczenia wszedł Maslow i powiedział:
-Słychać was w całym domu. Laura masz ju pościelone. 
-Ok, to pójdę się przespać zostawię was samych. Który to pokój?
-Wchodzisz na piętro, potem w prawo i drugie drzwi. 
Powiedziałam im tylko dobranoc i wyszłam w pomieszczenia. Westchnęłam ciężko. Jacy oni są szczęśliwi. Zaręczyli się, za niedługo ma się urodzić ich dziecko. Szkoda że ja nie mam takiego szczęścia w miłości
______________________________________________________________
Czy przyszli rodzice dobrze robią że odpuszczają Harremu? Co może się stać podczas nieobecności Jamesa? Czy Laura dogada się z Zaynem? Czy może to koniec świetnie zapowiadającego się związku? O tym w kolejnych rozdziałach.
Hejo :)
Ale dawno nic nie pisałam, ale to w sumie lepiej bo taką dziś wene miałam że rozdział napisałam w przeciągu godziny a zwykle zajmuje mi to nieco dłużej. Takie przerwy jednak dobrze na mój mózg wpływają. Dziś miałam sprawdzian z mózgu z biologi :( a jutro bd tym mózgiem na chemii ruszać czego bardzo nie lubię :(
na dziś tyle, zmykam do nauki, buziaki pa :*

4 komentarze:

  1. Szkoda, że wszyscy inni z BTR są zajęci bo by se Laura znalazła nowego gościa :P Zayn już nie jest taki fajny :( A z Laurą byli ładną parą. Matka Emmy powinna zrobić, jak moja stara simka. Umrzeć podczas seksu. Najlepiej z Herim. Heri by poszedł do psychiatryka, a ona by nie żyła. Tata Emmy jest spoko, czemu się związał z matką Emmy? Nobody knows.
    Supereściaściaściniusiński rozdział i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Laura. Było tak fajnie i bum. Może Zayn się opamięta i przybędzie pod chawirę Em i Jamesa z kwiatami. No Malik, OPAMIĘTAJ SIĘ SUKINKOCIE! Niech cię te loki Harrego nie zwiodą. On jest zły a nie twoja dziewuszka! ;p
    James wyjeżdża. Co sie moze stać? nie wiem ale wiem że Harry na pewno wykorzysta tą sytuację. Boziu... czemu on sie jeszcze nie smali w piekle?
    Matka Emmy wkurwia. Wyjebać ją na zbity pysk!
    No to chyba tyle. Super rozdział. Czekam na kolejny i powodzenia na chemii :)
    Jak ja sie ciesze że już nie mam tego przedmiotu. O Jezu jak ja go nienawidziłem... ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Najwidoczniej Zaynowi tak bardzo nie zależy na tym związku skoro woli się szwędać z koleszkami, a ona przez niego płacze. Teraz wątpię czy on z nia jest szczery. Może ją zdradza. Ja wiem, że płeć dziecka Emmy jest nieznana, ale mi możesz napisać czy to chłopiec czy dziewczynka. Ja im nie powiem :) Super rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  4. masakra -,- biedna Laura no chuj w dupe malikowi! a ja myślałam, ze on jest spoko, no i sie zawiodłam :/
    chciałabym widzieć reakcje ojca Emmy jak sie dowie o swojej żonie i niedoszłym zięciu :)
    czemu James wyjeżdza? no czemu? zostawi ja samą i ja sie boje, ze sie coś stanie.. Harry wbije jeszcze na chate :(
    Emma w ciązy na pewno rozkwita :3
    świetne i czekam na nn ;)
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń